Obchody święta Matki Boskiej Zielnej w Czechowiźnie
Tradycje ludowe zanikają, a ponieważ są one piękne i integrują lokalną społeczność, mieszkańcy Czechowizny postanowili w roku jubileuszu 500-lecia Parafii Knyszyn, obejść żniwa wyjątkowo hucznie i tradycyjnie! Uroczyste obchody święta Matki Boskiej Zielnej będą więc miały w tym roku w Czechowiźnie wyjątkowo rozbudowany charakter.
Obchody rozpoczną się o godzinie 13.00 od poświęcenia świeżo odnowionych staraniem lokalnej społeczności dwóch krzyży, postawionych na wjeździe do Czechowizny od strony Knyszyna. Stanęły one na obronę i pamiątkę dwóch epidemii, które pustoszyły okolicę na początku XX wieku.
Następnie w uroczystej procesji wszyscy uczestnicy obchodów przejdą do przydrożnej kapliczki, gdzie zgodnie z wieloletnim zwyczajem odprawiona zostanie polowa msza święta z okazji Święta Matki Boskiej Zielnej.
Po mszy zaplanowany jest przemarsz za wieś w kierunku boiska, gdzie na polu państwa Przygodzkich odtworzony zostanie w wykonaniu mieszkańców Czechowizny tradycyjny obrzęd koszenia ostatnich łanów zboża wraz ze strojeniem przepiórki.
Końcowym akcentem obchodów będzie podsumowanie konkursu na najpiękniejszą równiankę wraz z wręczeniem nagród oraz degustacja potraw regionalnych przygotowanych przez mieszkanki Czechowizny. To wszystko umilą występy zespołów ludowych z okolicy.
***
Artur Gaweł w wydanej przez Białostockie Muzeum Wsi w roku 2012 broszurze „Obrzędowość letnio-jesienna na Podlasiu” bardzo obszernie opisuje zwyczaje i przesądy związane z końcem żniw: „Kiedy sprzęt żyta dobiegał końca żniwiarze pozostawiali niewielką niezżętą kępę zboża, która odgrywała niezwykle istotną rolę w żniwnej obrzędowości. Ta ostatnia niezżęta kępa żyta posiadała dość zróżnicowane nazewnictwo na Podlasiu. Na terenach od Bugu po Narew określano ją mianem perepelicy, na zachód od tego obszaru, a więc w okolicach Drohiczyna, Ciechanowca i Brańska przepiórki. W okolicach Mielnika ostatnią kępę niezżętego zboża nazywano dożynkiem. Wzdłuż granicy państwa, od Narewki po Kuźnicę używano określeń pierepiołka bądź perepiołka, a czasami też parapiołka. Na zachód od linii wyznaczonej przez Białystok i Dąbrowę Białostocką, a więc np. w okolicach Suchowoli posługiwano się nazwami klemkopki lub plonkopki, które często zastępowano terminem plon. Niemal wszystkie czynności wykonywane w trakcie wiązania i strojenia przepiórki były pełne magicznych działań, które miały wywierać wpływ na przyszłość. Tuż przed wiązaniem przepiórki rodzice mówili dzieciom, aby biegły w zboże szukać ptaka o tej nazwie, który zaraz z niego wyleci.
W okolicach Bielska Podlaskiego często samą czynność wiązania ostatnich kłosów żyta zwano łapaniem przepiórki. Jeśli w żniwach brały udział osoby wynajęte, to przepiórkę wiązały dziewczęta, natomiast gdy przy sprzęcie żyta pracowali tylko członkowie jednej rodziny, to przepiórkę wiązał sam gospodarz, a gospodyni wraz z dziećmi zajmowała się jej strojeniem. Przepiórkę wiązano z około 20-30 źdźbeł, które były przewiązane, W zależności od swej wysokości, w jednym, rzadziej w dwóch lub trzech miejscach. W okolicach Dubicz Cerkiewnych wiązanie w trzech miejscach było nakazane zwyczajowo, Długie i proste źdźbła zboża w przepiórce wzmacniano, zwłaszcza na terenie powiatu sokólskiego, wetkniętym w środek prostym kijem lub zieloną gałązką, która także posiadała walory zdobnicze. Najczęściej były to gałązki jarzębiny, ponieważ żywiono przekonanie, że owoce tego drzewa wywrą korzystny wpływ na wielkość ziarna zbóż w przyszłorocznych zbiorach. Przepiórkę przystrajano najczęściej kwiatami polnymi, rzadziej przyniesionymi z przydomowych ogródków. Ściernisko wokół przepiórki dokładnie oczyszczano w przeświadczeniu, że zapobiegnie to wzrostowi chwastów w zbożu w następnym roku.
Na wschodzie Podlasia znany był zwyczaj wyrzucania w czasie opielania przepiórki jak najwyżej obciętych resztek słomy ze ścierniska. Ta magiczna czynność miała wpłynąć na wyrośnięcie wysokiego zboża w przyszłym roku. Po ukończeniu pielenia, układano koliście wokół przepiórki kamienie polne w jednym, rzadziej dwóch lub nawet trzech rzędach. Niekiedy szereg kamieni był przerywany bramką, która miała być wejściem do środka przepiórki, w którym umieszczano płaski kamień. Pełnił on funkcję „stołu", z rozłożoną lnianą chusteczką w białym kolorze zwaną najczęściej obruskiem. Na obrusku kładziono zazwyczaj jeden, znacznie rzadziej trzy kawałki chleba. Powszechnie wyjaśniano, że chleb ten był przeznaczony dla zająca (Podlasie wschodnie) bądź też dla przepiórki (Podlasie zachodnie). Chleb z przepiórki miał duże znaczenie w magii, był uważany za środek leczniczy na wiele przypadłości, np. jego spożycie miało zapobiegać bólom zębów. W miejscowościach położonych między Hajnówką a Orlą wierzono, że chleb ten był skutecznym środkiem leczniczym wad wymowy dzieci. W Wierzchlesiu, gm. Szudziałowo, kobiety chcąc zapewnić sobie lekki poród zbierały kawałki chleba z trzech przepiórek, a następnie, tuż przed porodem spożywały je. Kolejnym wierzeniem związanym z chlebem z przepiórki było przekonanie znane wokół Gródka, iż dzieci, które go spożyją nie będą bać się piorunów w czasie burzy.
Na Podlasiu rozpowszechniony był wśród żniwiarzy zwyczaj oborywania (bronowania) przepiórki, polegający na kilkakrotnym przeciągnięciu siłą za nogi dziewczyny lub chłopaka wokół tej ostatniej kępy zboża. Odbywało się to wśród śmiechu i żartów wywołanych oporem, jaki stawiały osoby, którymi oborywano. Często bronowano gospodarzem lub gospodynią, którzy musieli wykupić się, np. ofiarowując alkohol. Na terenie gmin Bielsk Podlaski i Brańsk do oborywania starano się wybierać osoby jak najwyższe, co miało wpłynąć na długość źdźbeł zboża w przyszłorocznych zbiorach. Wierzono, że oboranie przepiórki wpłynie korzystnie na przyszłoroczne zbiory. Współczesne interpretacje zwyczaju oborywania podkreślają znaczenie bezpośredniego kontaktu człowieka z ziemią podczas tego magicznego aktu. Działanie to miało na celu symboliczne zapłodnienie ziemi, przekazanie jej energii rozmnażającej, wzmocnienie żyzności. Przepiórka zdobiła ściernisko aż do jesiennej orki. Warto dodać, iż współcześnie zwyczaj wiązania przepiórki zanikł zupełnie, co wiąże się z mechanizacją rolnictwa.”
Kamil Timoszuk
fot. Małgorzata Sawicka