Bohaterowie z Jedwabnego - pochówek po dziesięcioleciach
- Mam prawie 95 lat, jedyne o czym marzyłam ostatnio, to żeby przed własną śmiercią pochować rodziców w uświęconej ziemi - mówi Sabina Wysocka z domu Mościcka. Jej rodzice, Władysława i Franciszek oraz inne małżeństwo Anna i Józef Bronakowscy zostali rozstrzelani przez Niemców za pomoc polskim partyzantom. Po 79 latach zostali uroczyście, z wojskowymi honorami, pochowani na cmentarzu w Jedwabnem. W niedzielnych (13.02) uroczystościach wzięli udział przedstawiciele rządu, władz samorządowych, parlamentarzyści, mieszkańcy miasteczka i okolic.
Ekshumację przeprowadzili członkowie stowarzyszenia „Wizna 1939”, którzy w połowie ubiegłego roku rozpoczęli prace w miejscu wskazanym przez rodziny ofiar. Przeprowadzono badania antropologiczne, liczne wywiady środowiskowe i rozmowy z rodziną.
- Obraz jaki się z tego wyłonił pokazuje, że zginęli bohaterską śmiercią za pomoc żołnierzom polskiego podziemia niepodległościowego - mówił prezes stowarzyszenia Dariusz Szymanowski, a po przedstawieniu historii życia oraz okoliczności śmierci pomordowanych zwrócił się do zebranych, szczelnie wypełniających jedwabieński kościół podczas mszy pogrzebowej podkreślając: „Mieszkańcy Jedwabnego! Tacy są wasi sąsiedzi.”
- To jest historia naszej ziemi i naszych obywateli. Historia, która często się powtarzała niezależnie czy okupant był niemiecki czy radziecki - podkreślił wicemarszałek Marek Olbryś. - To dobrze, że chociaż po tylu latach, ludzie z rodzin Mościckich i Bronakowskich zostali docenieni, bo zasługują na nasz szacunek i cześć.
- Musimy pamiętać o takich bohaterach, to nasz obowiązek - podkreślał Dariusz Piontkowski, wiceminister Edukacji i Nauki, który przemawiał w imieniu ministra Przemysława Czarnka.
Podczas uroczystości obecni byli także senator Marek Komorowski oraz burmistrz Jedwabnego Adam Niebrzydowski, jeden ze współorganizatorów uroczystości.
- Pani Sabina zapamiętała, że w trakcie aresztowania ojciec zabrał z domu różaniec. Kiedy zobaczyliśmy w odkopanym grobie ciało człowieka, którego kości dłoni ciągle ściskają paciorki różańca byliśmy niemal pewni do kogo należą szczątki - mówił Dariusz Szymanowski. - Myślę, że Pani tata chciałby, żeby ten różaniec do Pani wrócił.
Msza św. pogrzebowa była ostatnim aktem starań o pamięć bohaterskich rodzin z okolic Jedwabnego. Przewodniczył jej biskup łomżyński Janusz Stepnowski. Pogrzeb miał charakter państwowy. Oddano salwy honorowe.
tekst, fot.: Mariusz Rytel
red.: Paulina Dulewicz