Podlaskie produkty lokalne. Pomidory Pana Witalisa z Gradoczna
– Najbardziej lubię ten moment, kiedy na krzakach pojawiają się pierwsze owoce. Siadam sobie wtedy między rzędami i patrzę, i jestem szczęśliwy. A drugi moment, to kiedy jadę na bazarek w Hajnówce, a tam ludzie już stoją, niecierpliwią się. Zajeżdżam a oni wszyscy: - Nareszcie! Nareszcie są! Tyle się naczekaliśmy! – opowiada o swoich pomidorach Witalis Jakoniuk z Gradoczna w otulinie Puszczy Białowieskiej.
Pan Witalis z żona Anią witają nas u siebie z uśmiechem, serdecznie, jakbyśmy znali się nie od kilku sekund, a od lat. Prowadzą do foliowych tuneli i szklarni, w których rośnie ok. 8 tysięcy krzaków blisko 25 gatunków pomidorów.
- Z tych pomidorów to nie tylko ogrodnictwo, ale cała nauka – opowiada nam pani Ania, na co dzień nauczycielka w pobliskiej szkole podstawowej w Narwii. – Zapraszamy tu moje dzieciaki ze szkoły. Dostają sadzonki, aby sami zaopiekowali się krzaczkami. Robimy też warsztaty kulinarne, pikniki i opowiadamy im o gospodarstwie - tłumaczy i żegna się, bo w szkole czekają na nią uczniowie. – Witek wam wszystko opowie, on najlepiej się na tych pomidorach zna – mówi na odchodne.
Pierwsza folia u teściów
Pomidorowa przygoda pana Witalisa rozpoczęła się kilkadziesiąt lat temu w bielskiej spółdzielni ogrodniczej „Witamina”. Po kilku latach pracy w niej postanowił spróbować swoich sił i założył w 1986 r. specjalistyczne gospodarstwo ogrodnicze „Anwit”
- Pierwszą folię na 800 krzaków posadziliśmy na działce u teściów, to była polska odmiana tzw. słonka – wspomina. - Potem w szczycie mieliśmy nawet 12 tysięcy krzaków, ale teraz schodzimy z tej liczby, bo nie ma pracowników, a my coraz starsi – tłumaczy. – Teraz mam ok. 8 tys. krzaków z 24 gatunkami. To podobno jedna z większych kolekcji w Polsce.
Gospodarstwo ogrodnicze pana Witalisa w 2013 zostało laureatem podlaskiej Agroligi, a jego pomidory w 2014 r. zwyciężyły w ogólnopolskim konkursie na Najlepszy Produkt Lokalny Obszaru Natura 2000. Pomidory są regularnie badane, kontrolowane przez stosowne instytucje, dzięki temu wiadomo, że nie zawierają żadnych substancji mogących szkodzić zdrowiu.
- W moim pomidorze najważniejsze jest to, że rośnie w gruncie, w ziemi, nie na wełnach, nie jest karmiony komputerem, tylko na oborniku naturalnym – tłumaczy Witalis Jakoniuk. – Gatunki dobierałem według swojego gustu, brałem na próbę, sadziłem kilka krzaków. Jak były smaczne i dawały dobry plon, szły do produkcji.
Pan Witalis z żoną Anną sami też produkują nasiona i sadzonki.
- Z dojrzałego pomidora żona delikatnie odbiera nasiona, potem je suszy, każdy gatunek zawija w papierki i opisuje. Wysiewamy je potem do skrzynek na sadzonki – opowiada pan Witalis. – W gospodarstwie, wszystko robimy ręcznie, pielimy, obcinamy pędy, sadzimy, podwieszamy. To ciężka praca, ale jak widzę pierwsze owoce, uśmiechy u ludzi, ich błyszczące oczy, to wiem, że warto.
Odnaleźć swój własny smak
Pan Witalis pierwszy w okolicach Hajnówki wprowadził na lokalny rynek pomidory kolorowe: zielone, żółte, czarne, fioletowe. Pokazuje je nam podczas spaceru w foliowych labiryntach i szklarni.
- Tu rośnie polska Julia, tu Gruszka, a tam zaczynają się Sople, różne kolory. Tak wygląda malinowy faworyt, a z tamtej strony są Pomidory Koktajlowe, także i te czarne – prezentuje kolorowe odmiany. - A tu mam Malinową Zorzę, starą, polską odmianę. Jest delikatna, wrażliwa na choroby, ale bardzo popularna wśród moich klientów ze względu na delikatny miąższ i skórkę. Moi klienci lubią też Bawole Serca, te duże, mięsiste. Największy rekordzista tego gatunku urósł mi do 1,26 kg.
Klientów pan Witalis ma z różnych stron Polski. Przyjeżdżają na bazar do Hajnówki, ale też i do gospodarstwa. Są miejscowi, z województwa, ale też turyści z Warszawy, Gdańska, Krakowa, ale także z Niemiec, Francji, Włoch, a nawet Krymu. Mają też różne gusta.
- Ja jem wszystkie moje pomidory, moje wnuczki najbardziej lubią koktajlowe i sopelki, a wśród klientów popularny jest najsłodszy amerykaniec. W tym roku furorę robiły też czarne pomidory – mówi pan Witalis. – Ale też zawsze klientom tłumaczę: trzeba spróbować, po jednym wziąć z każdego gatunku, aż się w końcu trafi na swój smak.
Urszula Arter, Department Rolnictwa i Obszarów Rybackich
Specjalistyczne Gospodarstwo Ogrodnicze „Anwit”
Sprzedaż bezpośrednia od rolnika
Gradoczno 25 a, 17-210 Narew
Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego
Jesteś rolnikiem, producentem z województwa podlaskiego? Chcesz, by Twoje produkty poznało szerokie grono nabywców? Zgłoś się do nas!