Podlaski Produkt Lokalny. Zaguby z Drohiczyna
Zaguby – rolada z ciasta pierogowego z ziemniaczanym farszem. Pokrojona w kawałki i podsmażona na patelni, z zestawem sezonowych surówek jest najważniejszym daniem podawanym w Restauracji „Pod Katedrą” w Drohiczynie
Restauracja mieści się tuż przy katedrze, w niewielkiej pochyłej uliczce prowadzącej w dół wzgórza. To tu w 1935 r. pradziadek pan Basi Kosińskiej, właścicielki restauracji, zbudował dom. Własnymi rękami, bo był doskonałym cieślą, dla swoich dzieci – aby w mieście mogły zdobyć wykształcenie. Dziećmi opiekowała się ciocia Eugenia, a potem – kiedy już sama potrzebowała wsparcia – zajęli się nią pani Basia i jej mąż Marek.
Widok z serialu
- Była już wiekowa i trzeba było jej pomóc. Oboje wówczas pracowaliśmy w szkole – wspomina pani Barbara. - Kiedyś ciocia Eugenia w tym domu przyjmowała letników, gotowała im nasze podlaskie potrawy. Po latach, przyszło nam do głowy, żeby dobudować do naszego domu dodatkowe pokoje i wrócić do przyjmowania gości w sezonie.
I tak dom pradziadka stał się letnim domem dla wielu turystów. Potrzebował jednak zmian.
- Mieszkaliśmy już w sami w nowym domu i któregoś dnia oglądaliśmy z żoną jeden z seriali, który był nagrywany w Drohiczynie. Piękna katedra, piękny widok i nagle ten nasz stary domek z pokojami dla gości. No, ani on, ani nasze obejście nie wyglądały za dobrze – śmieje się Marek Kosiński. – Wtedy postanowiliśmy go zburzyć i na tym placu postawić nowy, już z restauracją.
Powstała wówczas (w 2013 r.) dzisiejsza restauracja „Pod Katedrą.” A w niej oprócz tradycyjnej kuchni cioci Eugenii, drewniane belki zachowane ze starego domu pradziadka.
Smaki Eugenii, zaguby Marysi
Ciocia Eugenia swoim letnikom podawała dania tradycyjne, podlaskie: babkę ziemniaczaną, pierogi, placki, kartacze. - Piekła świetne drożdżowe ciasto, makowce, strucle z jabłkami. Robiła także doskonałe barszcze na zakwasie - wspominają państwo Kosińscy. Podobne menu oferują swoim gościom.
- Mamy sprawdzoną załogę na kuchni, którą w czasie letniego sezonu zwiększamy kilkukrotnie. Nie wynajmowaliśmy jednak żadnego specjalisty od menu. Podajemy potrawy, które sama gotuję, i które smakują mnie i mojej rodzinie – wyjaśnia pani Basia, a jej 12-letnia córka Magda dodaje: - Bo mama robi najlepszy rosół na świecie, z domowym makaronem.
W menu restauracji „Pod Katedrą” są także zaguby – pracochłonna potrawa, z której Drohiczyn słynie.
- Zagubów nauczyłam się od naszej starszej sąsiadki Marysi - opowiada Barbara Kosińska. - Są niezwykle smaczne, niezbyt znane w Polsce, dlatego wciąż zaskakujemy nimi naszych gości.
Do zagubów potrzebne jest ciasto pierogowe, które po wyrobieniu należy rozwałkować na grubość 2-3 milimetrów. I rozsmarować na takim płacie farsz ze smażonych ziemniaków.
- Muszą być wcześniej odpowiednio przygotowane, czyli starte i podsmażone z cebulką na złoto, ale nie za bardzo, żeby można było je rozsmarować na cieście. Nie mogą też być za rzadkie, aby podczas gotowania farsz nie wypłynął – tłumaczy pani Basia.
Posmarowany ziemniakami płat ciasta zwija się jak roladę, kroi na spore kawałki i gotuje je w osolonej wodzie.
- Są różne szkoły gotowania zagub. Jedni gotują w kawałkach jak ja, inne gospodynie gotują całą roladę i dopiero potem kroją na kawałki – wyjaśnia Barbara Kosińska. - U nas ugotowane już kawałki kroi się na plastry i podsmaża dodatkowo na patelni. Są złociste i chrupiące. Podajemy je z trzema rodzajami sezonowych surówek.
Dania od serca
Goście przyjeżdżający do Drohiczyna doceniają tradycyjną, podlaską kuchnię od samego początku istnienia restauracji, a ten był dość spektakularny.
- To był weekend majowy, wystawiliśmy na salę kilka stolików, bo byliśmy przekonani, że niewiele osób nas odwiedzi, żadnej reklamy, informacji, dopiero skończyliśmy przygotowania – wspomina pan Marek. - A ludzie jak zaczęli do nas iść, to szli i szli. Jak miejsc zabrakło, goście sami z sali na dole zaczęli wnosić do restauracji jeszcze zafoliowane stoły i krzesła, aby mieć na czym usiąść i przy czym zjeść. Niektórzy do dziś to wspominają.
W „Pod Katedrą” ważne są wspomnienia, tradycje rodzinne i historia Drohiczyna; a w kuchni liczy się jakość produktów. Jeśli mąka, to tylko z mazowieckich Repek od braci Górskich, albo z Młyna w Ciechanowcu.
- Mąka z Ciechanowca robi furorę w naszej rodzinie. Wozimy ją w prezencie cioci na Pomorze, albo starszej córce do Warszawy – śmieje się pan Marek.
Mięso kupują w ubojni w Brańsku, bo jest od podlaskich hodowców. Z kolei warzywa przywożą „Pod Katedrę” lokalni rolnicy, a jajka – pani Agnieszka, która na co dzień pracuje w restauracji jako kelnerka.
- Żółtka w jajkach od jej kur są bardzo intensywne w kolorze. Na tyle, że goście czasem nas pytają czym barwimy nasz makaron, albo jajecznicę – śmieje się pan Marek.
Ciasta, desery – także robią sami. Do niedawna samodzielnie produkowali też kiszonki – teraz korzystają z usług lokalnych gospodyń.
- I to wszystko widać na talerzach. Nasze potrawy są świeże, bardzo smaczne, takie od serca – mówi pani Basia. – I podajemy zawsze duże porcje. Tak, jak należy, po podlasku!
tekst: Urszula Arter, Departament Rolnictwa i Obszarów Rybackich, UMWP
fot.: Restauracja "Pod Katedrą"; UMWP
Restauracja „Pod Katedrą”
ul. Farna 13, 17-312 Drohiczyn
tel. 606 217 435, 666 812 325
e-mail: marek.kosinski2000@gmail.com
Strona internetowa Restauracji "Pod Katedrą"
Strona restauracji na Facebooku
Strona w bazie Podlaskiego Centrum Produktu Lokalnego