Podlaski produkt lokalny. Świeże soki z tłoczni w Marynowie
Sad posadził dziadek w latach 50-tych. Same stare odmiany: antonówka, kosztela, kronselka. Przez lata były głównie do użytku domowego, bo podstawowym źródłem utrzymania państwa Ramel były krowy. – Ale nie mieliśmy serca do produkcji mleka, męczyło nas to i coraz częściej spoglądaliśmy na sad – wspominają Mariusz i Marta Ramelowie. Dziś są dumni, że coraz więcej osób z regionu i Polski sięga po soki z ich firmy – Martensok.
Od pięciu lat tłoczą soki w Marynowie, w swoim gospodarstwie na wzgórzu, do którego wiedzie malownicza, kręta droga. Soki powstają z owoców, a także warzyw, które najczęściej sami wyhodowali, bądź kupili od zaufanych gospodarzy.
Do soków mamy dużo serca
- Korzystamy ze starego sadu dziadka, ale także z nowego, w którym rośnie słodkie Gold Millenium. Polskie odmiany są dość kwaśne i nie mają zbyt wielu amatorów, dlatego łączymy je z tą słodyczą, zresztą bardzo zdrową – podkreśla pan Mariusz prezentując jasne, zielono-żółte owoce w swoim sadzie. Według badań przeprowadzonych przez Instytut Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach Gold Millenium ma największą ze wszystkich odmian jabłoni zawartość pektyny, co jest istotne przy zapobieganiu otyłości, wspomaganiu leczenia miażdżycy i cukrzycy. Charakteryzuje się też wysokim poziomem polifenoli i antyoksydantów, co jest szczególnie cenne w diecie antyrakowej.
- Produkujemy soki nie tylko owocowe, ale także mieszane z warzywami. Dlatego sami je uprawiamy. Rośnie tu nasza dynia, burak, marchew – oprowadza nas po grządkach pani Marta. – Kupujemy także owoce i warzywa od innych gospodarzy, ale muszą być certyfikowane, bo nasze soki są ekologiczne i z takich upraw musi także pochodzić produkt, z którego je robimy.
Ekologiczne uprawy to przede wszystkim brak oprysków i ręczna, codzienna opieka na zbiorami.
- Ręcznie pielimy, a na szkodniki jest wiele skutecznych, domowych sposobów – tłumaczy pan Mariusz. - Pracy jest dużo, zwłaszcza w sezonie, ale jesteśmy zadowoleni. Lubimy to robić, po swojemu, w zgodzie z naturą. Tak jak do krów, którymi zajmowaliśmy się poprzednio serca nie mieliśmy, tak do sadu, warzyw, soków - serca nam nie braknie.
Dobre słowo klientów, to nasza reklama
A prawdziwym sercem gospodarstwa jest tłocznia. Duma pana Mariusza.
- Maszynę do tłoczenia kupiłem, ale nie spełniała moich oczekiwań, więc ją przerobiłem po swojemu – opowiada pan Mariusz i uruchamia maszynę. – Spełnia wszystkie normy, ale ma też udogodnienia, które pozwalają nam tłoczyć w niej soki ze wszystkich owoców i warzyw: z jabłek, marchwii, dyni, buraków, z porzeczki, aronii, a jak trzeba to i z owoców cytrusowych.
Jabłka i gruszki przywiezione chwilę wcześniej przez zaprzyjaźnionego rolnika przetaczają się najpierw przez myjnię, w trakcie mycia są dwukrotnie, ręcznie selekcjonowane przez gospodarzy. – Wybieramy każdy nadpsuty owoc, bo wpływa on potem na trwałość soku – wyjaśnia pan Mariusz. Przebrane i czyste owoce trafiają do wnętrza tłoczni, gdzie są wyciskane, następnie sok jest filtrowany, przelewany do specjalnego kotła, z którego trafia już do pasteryzatora
- Nie używamy żadnych konserwantów i chemii. Pasteryzacja w ok. 80 stopniach całkowicie wystarcza, aby sok po otwarciu można było pić choćby przez tydzień – przekonuje gospodarz.
Gotowy sok przez specjalne maszyny wlewany jest do worków z kranikiem. Tuż przed ich napełnieniem, z worków wyciągana jest najmniejsza cząstka powietrza, by dodatkowo przedłużyć trwałość soku. Potem worki trafiają do kartonów i do klientów. Można je kupić bezpośrednio w gospodarstwie, ale też w sklepach głównie w Sejnach, także w Suwałkach i Białymstoku.
- Nowością są soki w specjalnych workach z kranem o pojemności 1,5 litra, bez dodatkowego kartonowego opakowania. To taki ukłon i w stronę ekologii, bo nie ma podwójnych opakowań i w stronę np. osób starszych, które mają problem z klasycznymi pojemnościami 3 litrów - wyjaśnia pan Mariusz.
Największą popularnością cieszą się soki jabłkowe, jabłkowo-dyniowe i jabłkowo-buraczane. W asortymencie firma Martensok ma także inne smaki: z aronią, czarną porzeczką.
- Coraz więcej osób się nimi interesuje. Klientów mamy przez siedem dni w tygodniu, zwłaszcza w sezonie letnim – mówi pani Marta. – Chcielibyśmy mieć czasem wolną niedzielę, ale wiadomo, turyści zobaczą nasze tablice, albo ktoś im podpowie, to skoro są już w niedzielę w okolicy, to przyjadą. A my się cieszymy, bo dobra rekomendacja osób, które już piły nasz sok, to najlepsza reklama.
Martensok - strona na fb: link do strony.
Marynowo 3, 16-500 Sejny
Tel. 695 314 929.
Aut. Urszula Arter, Dep. Rolnictwa i Obszarów Rybackich/oprac. ms
Jesteś rolnikiem, producentem z województwa podlaskiego? Chcesz, by Twoje produkty poznało szerokie grono nabywców? Zgłoś się do nas!
Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego