Podlaski Produkt Lokalny. Pasieka Marcina
Jest czwartym pokoleniem pszczelarzy. Zainteresował się pszczołami już jako dziecko. Na tyle go zafascynowały, że dziś przy ul. Słonecznej w Łapach ma swoją pracownię pszczelarską i punkt sprzedaży miodu ze swojej pasieki: Pasieki Marcina.
Łapy, ul. Słoneczna. Aby dojechać do pasieki Marcina trzeba trochę pokluczyć po wąskich dróżkach wśród posesji z bujnie kwitnącymi ogrodami. W każdym z nich rosną drzewa owocowe, krzewy, kwiaty. Raj dla pszczół.
- Ale moja pasieka ma charakter wędrowny – podkreśla Marcin Kruszewski. – Owszem, tu na Słonecznej stoi kilka uli, jednak większość, a jest ich łącznie ok. 30, porozwoziłem na inne pożytki. Część w Topczewie zbiera malinę, akacje, inne lipę, a inne za Sokółką np. zbierają się do gryki.
Mentor i chemia
Swoje pierwsze spotkanie z pszczołami Marcin Kruszewski zawdzięcza dziadkowi. Pomagał mu w pasiecie jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej. I już wtedy marzył o swoim własnym ulu.
- Zawsze bardzo mi się to podobało, było takie niesamowite, ciekawe – opowiada pan Marcin z błyskiem w oku. – Dziadek, niestety, umarł i nie miał się kto pszczołami zająć. Ale kiedy trochę podrosłem, miałem może 13-14 lat, tu w okolicach Słonecznej pojawił się sąsiad i postawił ule. Stał się moim mentorem, wiele mnie nauczył, pomógł. To była najlepsza szkoła - wspomina pan Marcin.
Fascynacja przyroda, pszczołami, procesami zachodzącymi w naturze sprawiła, że pan Marcin połączył swoja pasję z wykształceniem.
- Jestem chemikiem i podczas swoich studiów sporo czasu poświęciłem na rozmaite zagadnienia związane z pszczołami i produktami pszczelimi – wyjaśnia pan Marcin, który na swoim koncie ma naukowe publikacje dotyczące zwalczania chorób pszczelich, czy wpływu produktów pszczelich i zawartych w nich substancji na walkę choćby z nowotworami.
O pszczołach uczy się jednak dalej. Wciąż korzysta z rad swojego mentora a także innych pszczelarzy ze Stowarzyszenia Pszczelarzy Polskich Polanka.
- Spotkałem się tam z wielką życzliwością i wsparciem. Poznałem fantastycznych, pomocnych ludzi – opowiada pana Marcin.- Ponadto, dzięki stowarzyszeniu można uzyskać pomoc nie tylko merytoryczną, ale też np. dofinansowanie na zakup leków dla pszczół, czy sprzętu.
Misja edukacja
Wiedza pszczelarska połączona z naukową znakomicie się przydaje podczas spotkań z klientami i to nie tylko w pasiecie.
- Jestem zapraszany na wykłady o pszczelarstwie, do szkół, na Uniwersytet III Wieku – przyznaje pan Marcin. – I te spotkania są bardzo inspirujące. Zarówno młodzież, jak i seniorzy naprawdę interesują się tym, o czym opowiadam. Jest też wiele pytań, bo coraz więcej osób świadomie podchodzi do tego, co ma na talerzu.
Miody z Pasieki Marcina szybko znajdują nabywców. Możne je kupić przy ul. Słonecznej, ale też zamówić przez profil pasieki w mediach społecznościowych. Umiejętności pedagogiczne przydają się panu Marcinowi także przy tego typu transakcjach.
- Miód to mieszanina cukrów, które w sposób naturalny się krystalizują. Jedne szybciej, inne wolniej. Kiedy mam np. miód akacjowo-malinowy, to dochodzi do ciekawego zjawiska, że część malinowa się już skrystalizuje , a część akacjowa jeszcze nie. Wówczas trzeba wyjaśniać klientom, dlaczego tak się dzieje – opowiada pan Marcin. – Albo kiedy na miodzie rzepakowym na wierzchu pojawia się biała pianka. To nie jest zepsuty miód, a po prostu glukoza – wyjaśnia.
Sezon bez urlopu
W pasiecie Marcina pracują dwie rasy pszczół: buckfast i kraińska. Obie miododajne, pracowite, łagodne.
- Buckfast ma dużo bardziej dynamiczny rozwój, matki składają dużo jaj, co się przekłada na lepsze zbiory. Obie te rasy i buckfast , i krainka są łagodne. Ule tu przy Słonecznej stoją przecież w ogrodzie, obok są inne domy, żadnych skarg nigdy nie było – opowiada pan Marcin i dodaje: – Ja sam często przy nich pracuje nawet bez kapelusza. Rozmawiam z nimi, czasem coś pomarudzę, pokrzyczę. Bo pszczoły są nieprzewidywalne, a każda rodzina jest inna, ma swoje własne potrzeby. Dlatego też każdy sezon jest inny, nie da się go zaplanować.
Zdaniem pana Marcina pszczoły uczą pokory, ale też cierpliwości. Pomagają w odnalezieniu spokoju i równowagi.
- Bo z jednej strony to ciężka praca fizyczna. Przewożenie uli, ciągłe do nich zaglądanie, bez względu na pogodę. Potem praca w pracowni, odsklepianie ramek, wirowanie. Nie ma wolnych weekendów, czy długiego urlopu. Po sezonie trzeba zadbać o pszczoły, przygotować je do zimy, do kolejnego sezonu. Zimą zbijać i drutować ramki, naprawiać ule, zadbać o sprzęt w pracowni, zrobić przeglądy – wymienia pan Marcin. – A z drugiej strony, podchodząc do ula trzeba się skupić tylko na nim. By nie popełnić błędu, nie przycisnąć matki, krzywdy pszczołom nie zrobić. Ja się przy tej pracy wyłączam, zapominam o wszystkim. I to się okazuje najlepszym relaksem.
Tekst i fot: Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego
Pasieka Marcina – Marcin Kruszewski
Słoneczna 13, 18-100 Łapy
Tel.: 601 190 182; e-mail: kaligula/at/gmail.com
Strona na FB (link zewnętrzny): Pasieka Marcina
Strona w bazie (link zewnętrzny): https://produkty.podlaskie.eu/pasiekamarcina
W ofercie miody:
- wielokwiatowy;
-rzepakowy;
- malinowy
-akacjowy
-lipowy
- gryczany.
Gdzie kupić?
- w Łapach w pracowni pszczelarskiej przy ul. Słonecznej 13;
- zamówienie poprzez fb
- zamówienie telefoniczne.
Jesteś rolnikiem, producentem z województwa podlaskiego? Chcesz, by Twoje produkty poznało szerokie grono nabywców? Zgłoś się do nas! Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego