Podlaski produkt lokalny. Oleje z Lipówki.
Aby dotrzeć do olejarni w Lipówce, trzeba jechać uważnie i w skupieniu. Tuż przy granicy dwóch województw: podlaskiego i warmińsko-mazurskiego, parę kilometrów od siedziby gminy w Raczkach, przy jednym z wielu zakrętów, znajdziemy gospodarstwo Pani Jolanty Rudziewicz. A w nim dzieci, psy i oleje.
Przy wjeździe wita nas machająca ogonami kudłata trójka: jamnik, syn bernardyna i ruda kundelka. Tuż za nimi zaciekawione dzieci.
- Wakacje są, to dzieci na podwórku czy w domu się bawią, a psy? Cóż, to jeszcze nie wszystkie. Znajomi przywożą mi różne znajdy – wyjaśnia osobliwe powitanie pani Jolanta i gładząc psie grzbiety prowadzi nas do swojego królestwa, czyli olejarni.
Olejowe różnice w kolorze
W dużym pomieszczeniu podzielonym na część magazynową i produkcyjną, najwięcej przestrzeni zajmuje olbrzymia, ciemnozielona tłocznia.
- Mąż ją wypatrzył w jednej z poznańskich firm. To niemiecka maszyna, ale produkowana w Mołdawii. Stamtąd ją sprowadzaliśmy – opowiada gospodyni. – Aby ją uruchomić, muszę mieć minimum 100 kg ziarna.
I to nie byle jakiego. Pani Jolanta na swoje oleje kupuje ziarno u tych rolników, którzy nie stosują agresywnych nawozów i chemii. Ma też zaufane hurtownie. – Wolę dopłacić za ziarno dobre jakościowo i zdrowe, bo przynajmniej wiem, co potem innym sprzedaje – tłumaczy i przynosi nam do zdjęć ziarna lnu, rzepaku, słonecznika, ostropestu. Niesie też butelki oleju i wylewając po parę kropel na białe talerze pokazuje kolorystyczne różnice.
- O, proszę zobaczyć, olej z pestek dyni – wskazuje na najciemniejszy. – Kiedy się go tłoczy, jest zielony. Potem w butelkach ciemnieje, aż wpada miejscami w lekką czerwień. Z kolei olej rzepakowy, ten ze sklepów, rafinowany, jest lekki i w kolorze słomkowym. A u mnie jest gęsty, ciemnożółty. Bo to sam olej z ziaren, bez dodatków, konserwantów, bez chemii – wyjaśnia.
Marzenie o zdrowszej przyszłości
Oprócz klasycznego rzepakowego i słonecznikowego, największym powodzeniem wśród klientów gospodyni z Lipówki cieszy się olej z ostropestu i kokosowy.
- Po ostropest ludzie przyjeżdżają po parędziesiąt kilometrów. Jest świetny na wątrobę, trzustkę. Wystarczą dwie łyżki dziennie, ale regularnie i wyniki badań naprawdę są lepsze – wyjaśnia pani Jolanta. – Z kolei kokosowy to ulubiony olej koleżanek i nauczycielek ze szkoły mojego syna. Stosują go w kosmetyce, na skórę, na włosy. Ale też można go używać i w kuchni.
Kolejne oleje z Lipówki to konopny i lniany. Pierwszy niezastąpiony przy chorobach skórnych, drugi znany m.in.: ze swoich właściwości wspomagających w diecie antyrakowej.
- Każdy klient ma swoje upodobania i ulubione smaki – opowiada gospodyni. – A klientów mam z wielu stron. To i miejscowi, ale głównie turyści, którzy potem zamawiają przesyłkę z olejami. Dostarczam też butelki z olejem do Białegostoku, do kilku zakładów pracy. Informacje o nich roznoszą się trochę przez Internet, częściej jednak pocztą pantoflową. Ktoś spróbował, kupił, polecił innym.
Pani Jolanta produkcję prowadzi na bieżąco. Kiedy liczba butelek w magazynie się zmniejsza, uruchamia olbrzymią maszynerię. – Staram się mieć pełen asortyment. Zdarza się jednak, że któregoś z olei nie ma, bo nie ma dobrego ziarna, albo w konkretnym roku jest go zbyt mało – mówi. - Na razie ta produkcja wystarcza. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mogła tłoczyć więcej, że ludzie będą bardziej świadomi tego, co jedzą, co kupują, czym karmią siebie i swoje dzieci. To takie moje marzenie.
Olejarnia w Lipówce: http://www.olej.info.pl/
PPHU Jolanta Rudziewicz
Lipówka 35; 16-420 Raczki
Aut. Urszula Arter, Dep. Rolnictwa i Obszarów Rybackich
Jesteś rolnikiem, producentem z województwa podlaskiego? Chcesz, by Twoje produkty poznało szerokie grono nabywców? Zgłoś się do nas!
Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego