Największej bomby zamachowcy ze sobą nie wzięli. Przyjechała za mała taksówka
Nieporozumienie z operatorką radio taxi zapobiegło o wiele większej masakrze we wtorek na lotnisku w Brukseli - podała w środę bulwarówka "La Derniere Heure", twierdząc, że korporacja przysłała za małą taksówkę i terroryści jedną bombę musieli zostawić w domu.
![Ilustracja do artykułu IMG_0398.JPG](/resource/image/2/300/131563/1241338/828x0.jpg)
Powołując się na bliżej niezidentyfikowane źródła belgijska gazeta napisała, że trzej zamachowcy zamówili w radio taxi minivana, zapowiadając, że będą mieli ze sobą dużo bagaży. Okazało się jednak, że pod ich dom w dzielnicy Schaerbeek na północy Brukseli przyjechał zwykły samochód osobowy.
Do bagażnika taksówki nie zmieściły się wszystkie cztery walizki terrorystów, dlatego jedną musieli zostawić w domu.
Pozostawiona walizka była największa ze wszystkich czterech przygotowanych przez terrorystów, stąd - uważa "DH" - mogła spowodować o wiele więcej ofiar śmiertelnych i strat niż dwie bomby, które eksplodowały.
"Co by się stało, gdyby wszystkie ładunki wybuchowe znalezione w dzielnicy Schaerbeek zostały zabrane na lotnisko w Zaventem?" - pyta retorycznie gazeta.
Policja w żaden sposób nie skomentowała tych doniesień.
Za: kurier.pap.pl
http://kurier.pap.pl/depesza/162712/Najwiekszej-bomby-zamachowcy-ze-soba-nie-wzieli--Przyjechala-za-mala-taksowka