Tomasz Tomaszewski
Członek Związku Po
- Traktuję to jako wyróżnienie i ogromny przywilej, że mogłem wykonać tę pracę. Ukazanie województwa podlaskiego w nieco inny sposób, wydało mi się bardzo intrygującą propozycją i chętnie na nią przystałem. Poza niesprzyjającą aurą (przy. red. problemy z pogodą w czasie przygotowywania materiału fotograficznego) wszystko pozostałe było dla mnie miłą, odkrywczą przygodą. Samo województwo podlaskie mnie nie zaskoczyło, rzeczywistość potwierdziła to, co ukazywały zdjęcia moich kolegów - fotografów osiadłych w tym regionie. I chociaż robię zdjęcia pejzażowe to jednak mnie przede wszystkim interesuje człowiek. Uważam, że on jest ciągle nie opisany, jest dla mnie ciągle wielką tajemnicą. A tłumaczenie człowieka człowiekowi jest, moim zdaniem, jednym z najciekawszych wyzwań jakim fotografia może się poświęcić. Konfrontując swoje doświadczenia z innych podróży i projektów, muszę po wiedzieć, że pod tym względem Podlaskie jest miejscem wyróżniającym się. Tą inność zawarłem w tytule całego przedsięwzięcia. A mianowicie zaskoczyła mnie życzliwość, nie taka banalna, tylko życzliwość pochodząca z serca, z czegoś głębszego, co było dla mnie wiarygodne. To nie jest banał, ponieważ w dużej części naszego kraju, za sprawą wielu rzeczy, złego systemu w którym tak długo funkcjonowaliśmy, z racji niszczącego wpływu różnych środków masowego przekazu, ludzie patrzą na obcego dość często okiem podejrzliwym, szukając jakichś nadzwyczajnych, niekoniecznie pozytywnych powodów dla którego taki człowiek z aparatem się pojawia. Ja tego tutaj nie doświadczyłem, no poza dwoma drobnymi incydentami. Właściwie wszystkie moje kontakty z ludźmi stąd były fantastyczne. Zachwycałem się tym, że ludzie z tego regionu patrzą w oczy rozmawiając ze mną, mówią to co myślą, nie udają nikogo, kim nie są. Są za to bardzo tolerancyjni, nie zakładają jakichś moich złych intencji, a wręcz odwrotnie, chcą mi pomóc bo czują że ja jestem ich życiem zainteresowany. – wyjaśnił Tomasz Tomaszewski.