Sarna nie jest żoną jelenia, w dodatku świetnie pływa i szczeka
Sarna – Capreolus capreolus – jest przedstawicielem jeleniowatych występującym na terenie całej Polski. Jest również najbardziej pospolitym z dużych ssaków, a jej populacja zwiększa się od kilkunastu lat. Szacuje się, że saren w Polsce jest tyle, ilu mieszkańców Krakowa, czyli około 760 tysięcy osobników.
Można ją spotkać wszędzie: w lesie liściastym i iglastym, na bagnach, wydmach, na łąkach i na polach. W Tatrach zaobserwujemy ją w okolicy Morskiego Oka, a w innych polskich górach prawie na samych szczytach. Im teren bardziej zróżnicowany, tym lepiej, bo więcej w nim różnorodnego pożywienia i kryjówek.
A jednak mimo tej powszechności i częstych obserwacji na polach i wśród lasów oraz sympatii, jaką darzymy to zwierzę, przeciętny Kowalski wie o nim zadziwiająco mało. Mało tego: nie mamy świadomości, że sarna to osobny gatunek jeleniowatych. W społeczeństwie utrzymuje się stereotypowa opinia, że sarna i jeleń to to samo, i że sarna to samica, a jeleń to samiec tego samego gatunku. Jest to oczywiście nieprawda, dlatego pora na kilka podstawowych faktów.
Sarna europejska to najmniejszy z jeleniowatych zamieszkujących Polskę. Dorosły kozioł – czyli samiec – ma około 140 cm długości, 75 cm wysokości w kłębie, czyli w najwyższym punkcie tułowia, i osiąga masę około 25 kilogramów. Koza – samica – jest nieznacznie mniejsza. Poroże kozła, zwane parostkami ma jedynie trzy krótkie odnogi, więc rzadko kiedy przydaje się w walce.
Sarna w lecie potrzebuje około 3 kilogramów pokarmu na dobę. W zimie zjada pędy i cienką korę drzew. Do picia wystarczy jej woda z roślin i rosa. Sarna, gdy poczuje zagrożenie, może szczeknąć wydając głos podobny do psów.
Świetnie pływa, myląc tropy i gubiąc pościg podczas ucieczki. Ucieczka to zresztą jedyna broń, którą dysponuje, dlatego ma wyostrzone zmysły i jest bardzo płochliwa. Zaniepokojona, podrywa się do skoków i natychmiast uchodzi w popłochu. W zimie sarna szybko traci ciepło, a duże wychłodzenie ciała może spowodować jej śmierć.
Dlatego wychodząc z psem do lasu koniecznie musimy trzymać go na smyczy, żeby beztrosko nie gonił za nagle pojawiającą się sarną. Ta po dłuższej ucieczce jest tak zlana potem, jakby wyszła dopiero co z wody.
Sarna jest także najdelikatniejszym przedstawicielem jeleniowatych w Polsce. Nawet najdrobniejszy uraz, na przykład kłapnięcie zębami małego, domowego pieska, może być dla niej fatalny w skutkach.
I co najważniejsze, gdy latem znajdziemy młodą sarenkę, nie dotykajmy jej, tylko zostawmy ją w miejscu, w którym była. Jej mama – sarna koza – przeczuwając nasze zbliżanie się, odeszła od młodego chcąc rozproszyć zagrożenie. Nadal je obserwuje i gdy tylko odejdziemy, wróci do swojego dziecka.
Za:rzecznik prasowy RDLP w Białymstoku