Coraz więcej zabytkowych domów w Skansenie
W Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej (PMKL) możemy podziwiać coraz więcej obiektów, reprezentujących budownictwo wschodniego Podlasia. Oprócz stodoły z Redut, stoją tam już dwie chałupy z Czyż (pow. hajnowski) – jedna z 1888 r. i druga z połowy XX wieku. W starszej z chat zobaczymy, jak wyglądało wnętrze wiejskich domów sprzed ponad stu lat. Natomiast przy młodszym budynku, charakteryzującym się wyjątkowymi zdobieniami, trwają prace wykończeniowe na zewnątrz. To nie wszystko, niebawem stanie tam dom z Makówki.
Zabudowa, która tworzy część Skansenu poświęconą budownictwu wschodniopodlaskiemu, została przeniesiona z powiatów hajnowskiego, bielskiego i siemiatyckiego. Jest charakterystyczna przede wszystkim dla mniejszości białoruskiej. Ale jak mówił Artur Gaweł, dyrektor PMKL, wschodnie Podlasie jest pod względem narodowościowym bardzo zróżnicowane i nowy sektor będzie tę różnorodność oddawać.
– Mamy dwie chałupy z Czyż, gdzie większość mieszkańców deklaruje przynależność do mniejszości białoruskiej, ale dalej na południe to również mniejszość ukraińska. Potrzebujemy pewnego zróżnicowania. Mamy przysiółek drobnoszlachecki, czyli część zachodnią naszego województwa, natomiast naszą specyfiką powinna być część wschodnia – zabudowa tradycyjna drewniana, która występuje właśnie w tych powiatach przygranicznych – mówił dyrektor PMKL.
Powrót do przeszłości
„Stare” Czyże, jak nazywają budynek z 1888 r. pracownicy PMKL, to prawdziwa gratka dla odwiedzających Skansen. Jego wnętrze zostało wyposażone w sprzęty z okresu międzywojennego. Są tu krosna, ławy, stół, olbrzymi piec z nieodłącznym zapieckiem, niecki, dzieże, michy, święte obrazy i ozdoby… .
Wrażenie robią niski strop, ale za to gigantyczny, kryty strzechą dach. Wizyta w „starych” Czyżach to prawdziwa podróż w przeszłość.
Na warsztaty do „nowych Czyż”
Młodszy dom, tzw. „nowe Czyże”, został zbudowany w latach 50. XX wieku. Jest koloru ciemnożółtego i zachwyca bogactwem zdobień architektonicznych. Charakteryzuje się wspaniałymi narożami, bogatą oprawą okien i pięknymi okiennicami. Obecnie trwają prace kończące składanie chaty. Przybijane są dekoracje zewnętrzne. Ten budynek, jak poinformował nas dyrektor Gaweł, będzie poświęcony tkactwu, a umieszczone w nim krosna pozwolą m.in. na przeprowadzanie warsztatów rękodzielniczych.
Makówka i Plutycze
To nie wszystko. Niebawem tę część Skansenu dopełnią domy przeniesione z Makówki i Plutycz. Kamienny fundament pod chałupę z Makówki jest już gotowy. Wkrótce rozpocznie się składanie domu. Będzie to najstarszy obiekt w tej części muzeum.
– Ta chata jest dokładnie datowana. Na jednej z belek jest wycięty rok 1867 – poinformował Artur Gaweł. – To typ budynku z XIX wieku, z charakterystycznym dla tego okresu układem wnętrza i wyglądem zewnętrznym, ale też takimi detalami jak tram, czyli belka pod pułapem, którą już pod koniec XIX wieku wycinano, bo przeszkadzała w swobodnym poruszanie się we wnętrzu. Nasz budynek jeszcze ją ma, chyba jako ostatni w skali województwa, wyłączając skanseny.
Dom z Makówki będzie również miał odtworzone wnętrze, natomiast chata z Plutycz posłuży za miejsce na działania edukacyjne i warsztatowe.
Wokół tych czterech domów powstaną zagrody. Będą to budynki gospodarskie: stodoły, spichlerze, budynki inwentarskie. Wszystko jak za dawnych czasów.
Ślub w PMKL
Byłoby to możliwe, gdyby do Skansenu trafił zabytkowy kościół z dzwonnicą z Seroczyna (diecezja drohiczyńska). Obiekt jest już pozyskany i czeka na przeniesienie.
Artur Gaweł zaznaczył, że to proces kosztowny i długotrwały, bo wymaga szczególnej staranności ze względu na status zabytku. Poza tym odtworzenie budynku sakralnego jest zdecydowanie trudniejsze niż wiejskiej chaty. Jednak, jak podkreślił, jest to obiekt wyjątkowy, pochodzi z terenów historycznego Podlasia, a gdyby stanął w Skansenie, możliwe byłoby tam organizowanie ślubów.
Argumentem przemawiającym za jak najszybszym rozpoczęciem przenoszenia zabytku na teren Skansenu jest też fakt, że od 1993 r. kościół jest nieużywany i po prostu niszczeje.
Aneta Kursa
red.: Barbara Likowska-Matys
fot. Kamil Timoszuk