Dodana: 30 maj 2016 09:40

Zmodyfikowana: 30 maj 2016 09:40

Wiosną grajewska Warmia nie przegrała u siebie żadnego meczu w III lidze

Zanotowała remis w meczu z Wissą i sześć wygranych spotkań. Dawno tak nie było. I co trzeba przyznać wiosną w Grajewie grały z reguły drużyny z czuba tabeli. Na pożegnanie z ligą pokonali faworyzowany zespól Finishparkietu Drwęca Nowe Miasto Lubawskie po grze pełnej emocji i nerwów 3 : 2.

Ilustracja do artykułu SAM_9129.JPG

Początek spotkania nie wskazywał, że gospodarze zejdą z płyty Stadionu Miejskiego im. Witolda Terleckiego z podniesionymi głowami. Od początku do szturmu na bramkę Krzysztofa Gieniusza przystąpili goście. Co chwilkę było gorąco w polu karnym Warmii. Sporo pracy miał bramkarz i linie obrony. Ataki gości przyniosły efekt w 5 minucie. Piłkę w pole karne wrzuca Sebastian Czapa, a celnym uderzeniem obok bramkarza popisuje się Michał Miller.  I to nie był koniec przewagi, która z każdą minutą wzrastała, a okazji do podwyższenia wyniku było co niemiara. Już dwie minuty po bramce ponownie Miller dostaje podanie w pole karne od Kamila Szewczyka i Gieniusz z trudem broni jego uderzenie. Za chwilkę drybluje w polu karnym Czapa i strzela w bramkę, a w ostatniej chwili Łukasz Domurat wybija piłkę na rzut różny. O przewadze gości niech świadczy fakt, że czasami w jednej minucie mieli po dwa lub trzy rzuty rożne. Warmia pierwszy raz groźnie zaatakowała w 18 minucie, ale Mateusz Cybulski gubi futbolówkę w polu karnym. I wreszcie nadeszła 22 minuta i kolejna akcja Warmii. Kamil Randzio podaje piłkę do Tomasza Dzierzgowskiego, który wpada w pole karne i pięknym uderzeniem wyrównuje. Trzy minuty później Janusz Stankiewicz strzela obok słupka. W odpowiedzi kontra gości, uderzenie Tomasza Kowalskiego z trudem wybija bramkarz. W 30 minucie obok słupka strzał Millera. Po tym akcja gospodarzy, podanie z głębi pola do Cybulskiego, który odważnie popędził w pole karne gości i rajd kończy uderzeniem pod poprzeczkę. I kiedy jeszcze trwała radość na trybunach najpierw goście zmarnowali okazję po uderzeniu nad poprzeczką Grzegorza Domżalskiego, a po chwili zamieszanie w polu karnym gości i bramka Maksyma Mirvy zdobyta z najbliższej odległości. I wtedy prawdziwy szał radości na trybunach i smutne miny faworyzowanych gości. Jeszcze w 40 minucie Czapa zagroził bramce Gieniusza i gwizdek na przerwę.

Po wznowieniu gry jeszcze większe nerwy i emocje. Wtedy też do akcji wkracza sędzia główny Konrad Lewończuk. Kartkuje gospodarzy i gwiżdże przeciw nim wydumane faule. Goście pokazali ,że nie przyjechali przegrać. W 48 minucie Czapa strzela w nogi Stankiewicza. Sześć minut później spore zamieszanie w polu karnym gospodarzy, ale na szczęście przytomnie zachowuje się bramkarz.  W 59 minucie w polu karnym Dzierzgowski zamiast strzelać, zaczął dryblować i traci piłkę. W 66 minucie rzut wolny dla gości. Do piłki podchodzi Czapa i zagrywa ją w pole karne. Dochodzi do niej Damian Kostkowski i pakuje ją do bramki. To trochę podcięło skrzydła miejscowym, a pobudziło gości. Dwie minuty później w poprzeczkę strzela Krystian Oleszko. Za chwile Czapa kolejny raz próbuje pokonać Geniusza, ale ten przepięknie broni. W 77 minucie kontra Warmii. Dwóch zawodników ma przed sobą tylko obrońcę. Jednak Kamil Prusinowski zbyt wolno zagrywa do Pawła Sypytkowskiego i tracą piłkę. Minutę późnie dwa razy skutecznie broni bramkarz Warmii po uderzeniu Artura Marcfelta i dobitce Oleszki. W odpowiedzi kontra gospodarzy i strzał Mirvy tuż nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry najpierw Stankiewicz strzela w słupek, później jego wyczyn powtarza Czapa. I kiedy po raz ostatni zabrzmiał gwizdek wszyscy na stadionie odetchnęli z wielka ulgą, że gospodarze dowieźli zwycięstwo.
Już po meczu siedzący tym razem na ławce rezerwowych Marcin Strzeliński – grający trener Warmii nie krył zadowolenia „Końcówka tego spotkania była bardzo nerwowa. Ale po raz pierwszy w tym sezonie kiedy przegrywaliśmy z faworytem potrafiliśmy strzelić aż trzy bramki. To cieszy w meczu z dobrym zespołem. Mieliśmy słabe momenty, dopisało nam szczęście bo była poprzeczka i słupek, ale potrafiliśmy też powalczyć i jest skutek w postaci kolejnej wygranej u siebie. W tym spotkaniu zespół pokazał, że potrafi grać i zwyciężać. Dzięki za to moim chłopcom.”

To był ostatni w tym kształcie trzeciej ligi mecz Warmii u siebie. Teraz wyjazd w sobotę do Kętrzyna i walka w IV lidze od sierpnia. Dziś drużyna pokazała, że warto w nią wierzyć i nie opuszczać w najbliższym sezonie i być może w przyszłym roku będziemy cieszyć się z powrotu do III ligi.

                                                                                                                                                WJ

WARMIA GRAJEWO – FINISHPARKIET DRWĘCA NOWE MIASTO LUBAWSKIE 

3 : 2 (3:1).

Bramki: 0 : 1 – Michał Miller 5, 1 : 1 – Tomasz Dzierzgowski 22, 2 : 1 – Mateusz Cybulski,  3 : 1 Maksym Mirva 33, 3 : 2 – Damian Kostkowski 66.

WARMIA: Gieniusz – Arciszewski, Stankiewicz, Mikucki, Domurat, Kozikowski (46 Matysiewicz), Sypytkowski (90 Staniszewski), Cybulski (75 Prusinowski), Randzio (60 Lekenta), Mirva, Dzierzgowski. Trener: Cezary Łaski i Marcin Strzeliński.

FINISHPARKIET: Paprocki – Kostkowski, Stankiewicz, Olszewski, Głowiński, Bartusiak (85 Marcfelt), Czapa, Kowalski (60 Czarnota), Domżalski (60 Małachowski), Szewczyk (60 Oleszko), Miller. Trener: Marek Witkowski.

Żółte kartki: Gieniusz, Domurat, Sypytkowski, Cybulski (Warmia) – Stankiewicz, Bartusiak (Finishparkiet).

Sędziowali: Konrad Lewończuk jako główny oraz Paweł Herbst i Adrian Romaniuk (Kolegium Sędziów Podlaskiego ZPN).

Widzów: 100.

 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook