TBS na razie nie będzie już budował
Brak ziemi pod budowę nowych bloków jest przyczyną wstrzymania przyjmowania wniosków o przydział mieszkań z zasobów Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
- Ludzie w dalszym ciągu szukają tanich mieszkań, ale my już nie mamy gdzie budować - rozkłada ręce Jarosław Parzyszek, prezes zarządu TBS.
- Jeżeli nawet władze miejskie zechcą przyjść nam z pomocą, kolejne bloki powstaną nie wcześniej niż w 2010 roku.
Białostockie TBS powstało dziesięć lat temu i było uważane za jedno z najprężniejszych w Polsce. Przez cały ten czas wprowadzali się nowi lokatorzy i nigdy nie brakowało chętnych na kolejne mieszkania. Na czym polega fenomen tego budownictwa?
Co prawda, czynsz jest w porównaniu z mieszkaniami spółdzielczymi wysoki, a lokum pozostaje własnością TBS, ale za to nie trzeba mieć kolosalnych pieniędzy, aby zdobyć dach nad głową. Wystarczy wpłacić 10 proc. wartości mieszkania, czyli jakieś 20 tys. zł, żeby dostać klucz. Można oczywiście zapłacić więcej, wtedy czynsz będzie niższy.
- Chciałem mieć własny kąt, a bałem się brać kredyt - tak główną zaletę budownictwa czynszowego widzi Piotr Kwiatkowski, jeden z pierwszych lokatorów TBS.
- Kiedy kilka lat temu zdecydowałem się na mieszkanie w TBS, skusiła mnie niska cena. W praktyce okazało się, że czynsz jest bardzo wysoki, prawie dwa razy taki jak w spółdzielniach. Dziś myślę, ze powinienem wtedy wziąć kredyt i wykupić własnościowe, bo to jest moje, póki w nim mieszkam - uważa inny mieszkaniec osiedla TBS.
Czynsz rzeczywiście jest wysoki - od 400 do nawet 800 zł miesięcznie, zależnie od powierzchni.
Budownictwo czynszowe adresowane jest do ludzi niezamożnych, zwłaszcza do młodych małżeństw. Żeby starać się o przydział takiego mieszkania, trzeba spełniać ściśle określone wymagania. Nie można być właścicielem innego lokalu, trzeba co najmniej dwa lata pracować w Białymstoku i na dodatek zarabiać nie za dużo. Wielkość mieszkania zależy od liczby osób w rodzinie.
Młode małżeństwa, jeszcze bezdzietne, dostają zwykle kawalerkę. Większe mieszkania, nawet dwupoziomowe, należą się wieloosobowym rodzinom.
Mimo tych ograniczeń do mieszkań czynszowych ustawia się kolejka. A ponieważ w ostatnich miesiącach ceny mieszkań spółdzielczych gwałtownie rosną również w Białymstoku, coraz więcej osób dochodzi do wniosku, że stać je co najwyżej na czynszówkę.
Okazuje się, że w kolejce do tanich mieszkań z wysokim czynszem czeka teraz tysiąc rodzin. Sześćset z nich będzie mogło jeszcze w tym roku wprowadzić się do bloków przy ul. Herberta. Jednak pozostali zostaną odesłani z kwitkiem.
Tymczasem o mieszkania czynszowe codziennie dopytuje się kolejnych kilkanaście osób.
- Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy wstrzymać przyjmowanie podań - mówi prezes Parzyszek. - Nie mamy też żadnej listy rezerwowej i nie wiem, kiedy taka mogłaby powstać. Teraz wszystko jest w rękach władz miejskich.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zna problem braku gruntów.
- Planiści już nad tym pracują - zapewnia. - Niewykluczone, że kolejne bloki TBS powstaną w okolicach ul. Piastowskiej. Niestety, nie mogę obiecać, że będzie to w tym roku, ale zrobię wszystko, aby jak najszybciej sytuację rozwiązać.
Brak ziemi pod budowę to nie jedyny problem TBS. Kredyty z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego są coraz mniej opłacalne, a na dodatek od nowego roku trzeba płacić 19-proc. podatek dochodowy. Prawdopodobnie z tych powodów wzrosną koszty inwestycji, a więc i mieszkań. Zarząd TBS już zastanawia się nad podniesieniem czynszów.
Co trzeba zrobić, aby otrzymać mieszkanie w TBS
- nie można mieć innego mieszkania w Białymstoku,
- pracować lub być zameldowanym w Białymstoku minimum dwa lata, *wysokość dochodu gospodarstwa domowego w dniu zawarcia umowy nie może przekraczać 130 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w województwie,
- a minimalne dochody muszą wynosić: - 955,94 zł brutto w gospodarstwie jednoosobowym,
- 716,95 zł brutto w gospodarstwie wieloosobowym.
Mieszkania własnościowe w Białymstoku podrożały w ciągu ostatnich miesięcy z około 2,5 tys. zł za metr do 3,3, a nawet do 4,6 tys. zł za mkw.
Chcąc kupić mieszkanie używane, trzeba się liczyć z wydatkiem średnio 3,3 tys. zł za mkw.
Gazeta Wyborcza