Poparzenie pacjentek z onkologii znów na wokandzie
Białostocki sąd zajął się sprawą technika radioterapii oskarżonego o narażenie życia pacjentek w Białostockim Centrum Onkologii. Sąd orzekł, że jest on niewinny.
To już prawomocny wyrok wobec technika z Białostockiego Centrum Onkologii oskarżonego o narażenie zdrowia i życia pięciu poparzonych w czasie radioterapii pacjentek. Tak orzekł białostocki sąd okręgowy .
Jednocześnie uchylił wyrok uniewinniający wobec lekarki także oskarżonej w tej sprawie. W jej przypadku proces odbędzie się po raz kolejny. Chodzi o wydarzenia sprzed 6-ciu lat. Wówczas wysłużony aparat do naświetlań Neptun zepsuł się po zaniku zasilania i podał dawkę promieniowania wielokrotnie wyższą od zalecanej. Obrażeń doznało 5 kobiet.
Sąd okręgowy zgodził się z opinią sądu niższej instancji, że nie można za to jednak winić fizyka odpowiedzialnego za sprzęt medyczny. Jak przypomniał sędzia Mariusz Pankowiec było to wydarzenie, którego nie przewidział nawet sam producent Neptuna. W instrukcji obsługi sprzętu nie było bowiem informacji, jak się zachować, gdyby doszło do zaniku napięcia. Takie instrukcje producent wydał dopiero po poparzeniu pacjentek.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku oskarżonej lekarki. Tu proces musi się odbyć od początku, gdyż sąd niższej instancji nie wykonał wszystkich zaleceń, jakie już wcześniej wydał mu sąd okręgowy - mówił sędzia Pankowiec.
Przypomniał że chodzi o ustalenie jak wyglądało ciało dwóch konkretnych pacjentek w miejscu napromieniania. Dlatego należało zażądać ich dokumentacji lekarskiej i porównując to co jest w niej zawarte - przesłuchać oskarżoną i świadków, by ustalić, czy lekarka słusznie zaleciła kontynuowanie zabiegów. Sędzia Mariusz Pankowiec dodał, że ma świadomość, iż sprawa ta ciągnie się już bardzo długo. Podkreślił jednak, że podczas kolejnego procesu nie ma już potrzeby tak szczegółowego analizowania całości materiału, a wystarczy wykonać zalecenia sądu okręgowego. Wówczas - ma nadzieję - uda się sprawę szybko zakończyć.
Radio Białystok