Nocna zmiana straży miejskiej
Białostoccy strażnicy miejscy pracują już nie tylko w dzień, ale także od 22 do 6 rano. Jeżdżą w patrolach z policjantami. Widać już efekty zmian.
Po miesiącu takich dyżurów zatrzymano na gorącym uczynku dziewięciu sprawców nocnych przestępstw i wykroczeń. (...) Od lutego, codziennie, według grafiku, czterech z nich zaczyna swój dyżur o godzinie 22 i melduje się na jednym z komisariatów.
- Dwóch strażników jeździ z policjantami naszymi wozami, a dwóch innych wsiada do radiowozu z funkcjonariuszem, który jest dodatkowo przewodnikiem psa - wyjaśnia Stefan Sochański, komendant straży miejskiej.
- Nic o tym nie wiedziałam, bo nigdy takiego patrolu nie spotkałam, choć czasem wracam nocą z imprez. Wtedy może być niebezpiecznie, dlatego myślę, że w każdym mieście straż miejska powinna pracować także w nocy - mówi Ewelina Maliszewska, studentka.
Strażnicy miejscy nie chcą się oficjalnie wypowiadać, czy pasuje im nowy tryb pracy, ale komendant przyznaje, że nie mają innego wyjścia, muszą to zaakceptować.
- Tu nie ma dyskusji, każdy strażnik ma swój dyżur według grafiku. Za taką pracę płaci się im wyższe stawki, jak za godziny nocne. Moim zdaniem, taki system współpracy z policją się sprawdza. Niestety, nie dostaliśmy na to dodatkowych pieniędzy, więc nie wiem, czy uda się zrealizować inny pomysł, patroli rowerowych - przyznaje Sochański.
- Współpraca służb miejskich wpływa bardzo pozytywnie na poprawę bezpieczeństwa - twierdzi Tomasz Krupa z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji.
- Dzięki tej zmianie, zamiast dwóch, mamy cztery patrole kontrolujące miasto. I widać już efekty, bo w lutym złapaliśmy na gorącym uczynku aż dziewięciu sprawców. Strażnicy miejscy w nocnych patrolach mogą prowadzić własne rozpoznanie, dotyczące na przykład braku odpowiedniego oświetlenia czy zabezpieczeń lokali. Rano natomiast, inni strażnicy mogą podjąć już odpowiednie działanie, aby usunąć zagrożenie.
Kurier Poranny