Dodana: 2 marzec 2007 07:39

Zmodyfikowana: 2 marzec 2007 07:39

Koniec z mrówczym handlem

1 marca Białoruś wprowadziła ograniczenia dotyczące wywozu po za granice kraju paliwa – benzyny i oleju napędowego.

Do tej pory wjazd do Polski z Białorusi z pełnym bakiem paliwa nie był problemem. Wczoraj wszystko się zmieniło, gdy nieoczekiwanie nasi wschodni sąsiedzi wprowadzili obostrzenia.


- Oficjalnej informacji nie otrzymaliśmy. O tym, że Białoruś wprowadziła restrykcje dowiedzieliśmy się od pasażerów, którzy przekroczyli granicę w Bobrownikach - mówi Mariusz Sitniczuk z biura prasowego Izby Celnej w Białymstoku.


Zgodnie z nowymi zasadami na teren Polski można wjechać z pełnym bakiem i 10-litrowym kanistrem paliwa raz na trzy doby. Niezależnie od tego każdy kierowca przekraczający granicę musi wypełnić deklarację, w której informuje, ile litrów paliwa przewozi.


- A to powoduje, że na granicy po białoruskiej stronie od rana tworzą się ogromne kolejki. Białoruscy celnicy dokładnie sprawdzają, czy deklarowana ilość paliwa zgadza się z tym rzeczywiście przewożonym - dodaje Sitniczuk.
Nowe zasady dotyczą zarówno Białorusinów. jak i obywateli innych narodowości, którzy przekraczają granicę polsko-białoruską.


Co się stanie, jeśli ktoś częściej niż raz na trzy dni będzie chciał z pełnym bakiem wjechać do Polski? Będzie odsyłany na obowiązkową odprawę celną. I zapłaci podatek. Na razie nie wiadomo jakiej wysokości.
Do Ministerstwa Finansów oficjalny komunikat jeszcze nie dotarł.


- Właściwie nie wiem, czy Białorusini mieli obowiązek informowania nas o tych zmianach. Wspólnej odprawy nie prowadzimy, a po naszej stronie nic się nie zmieniło - stwierdziła Maria Hiż z Ministerstwa Finansów.
2 marca na naszą prośbę ministerstwo poda nam więcej informacji dotyczących tych obostrzeń.


Tymczasem na podlaskich bazarach, gdzie od lat sprzedawane jest nielegalne paliwo z Białorusi, od rana o niczym innym się nie mówiło. Jeszcze w czwartek, 1 marca za popularną dziewięćdziesiątkę piątkę płaciło się od 2,6 zł do 3 zł za litr (cena zależała od tego jaką ilość się kupowało i jak często). Ale jak twierdzą handlarze lada dzień cena pójdzie w górę.


- Jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, o ile nasze paliwo będzie droższe, bo to, że będzie, nie mam wątpliwości - mówi Białorusin, którego spotkaliśmy 1 marca po południu przy ul. Jurowieckiej. - Kontrole na granicy są bardzo uciążliwe, a poza tym teraz znacznie rzadziej będę mógł przekraczać granicę.


- Ci, którzy utrzymywali się z handlu białoruskim paliwem, teraz poważnie zastanawiają się, czy nie zająć się czymś innym - dodaje inny handlarz.


Gazeta Wyborcza

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook