Brakuje rąk do pracy
W województwie podlaskim zagrożonych jest wiele inwestycji, bo nie ma ludzi do budowania. Jest praca, ale brakuje rąk do jej wykonania. Nic więc dziwnego, że ręce załamują pracodawcy.
W Podlaskiem w najtrudniejszej sytuacji są firmy budowlane - brakuje murarzy, glazurników, elektryków, operatorów koparek. Zamiast w kraju, pracują za granicą - tam robią to samo co w Polsce, ale już nie za takie same pieniądze.
Budować swoją przyszłość za granicą chce coraz więcej murarzy, tynkarzy, glazurników. Zatrzymać ich w kraju może tylko jedno. - Przede wszystkim wyższe zarobki powinny być, żeby się zrównać z tym poziomem unijnym. Bo jeżeli nie, no to kto tutaj będzie pracował. Oczywiście, że każdy wyjedzie – tak uważa glazurnik, Andrzej Kłosowski.
Masowe wyjazdy za granicę to poważny problem dla pracodawców nie tylko w branży budowlanej. Rąk do pracy zaczyna też brakować w służbie zdrowia. Szpital Kliniczny w Białymstoku za kilka miesięcy będzie miał nowe skrzydło. Czeka na nie z niecierpliwością, ale i obawą. Jak mówi Lech Chyczewski z Akademii Medycznej w Białymstoku - Zaczyna się pojawiać pytanie: kto zapełni ten szpital? Zapełnią go na pewno pacjenci, ale kto będzie leczył tych pacjentów.
Na szczęście mało kto wykupuje bilet tylko w jedną stronę. Doradcy zawodowi są pewni, że większość osób wyjeżdżających za granicę prędzej czy później wróci. Z bogatym doświadczeniem, lepszą znajomością języków obcych i własnym kapitałem.
Dla urzędów pracy najważniejsze jest nie to, gdzie Polacy pracują, ale to że w ogóle pracują. W Podlaskiem w ciągu roku ubyło ponad trzynaście tysięcy bezrobotnych.
TVP3 Białystok