AUTO(stop)
Zatrzymali auto, poprosili o podwiezienie. Nożem sterroryzowali kierowcę i zabrali samochód. Jazdę zakończyli w rowie. Godzinę później wpadli w ręce policji.
22 lutego po południu 20-letni kierowca forda jechał w kierunku Suwałk. Niedaleko Filipowa zobaczył dwóch stojących na mrozie młodych mężczyzn. Zlitował się nad nimi i zaprosił do swojego samochodu. Kilkaset metrów dalej problem z silnikiem zmusił do zatrzymania się. Wtedy jeden z autostopowiczów przyłożył kierowcy do szyi kuchenny nóż. Mężczyźni zmusili go do wyjścia z auta i pozostawienia w stacyjce kluczyków. Drugi z młodzieńców wsiadł za kierownicę i ruszył w kierunku Filipowa.
Właściciel zatrzymał inne przejeżdżające auto i poprosił o pomoc. Wezwał policję, a kilka kilometrów dalej w przydrożnej zaspie znalazł swój porzucony pojazd. W środku nie było portfela, dokumentów i telefonu komórkowego. W zamian złodzieje na siedzeniu pozostawili nóż, który posłużył im do rozboju. Policjanci ruszyli tropem przestępców. Zataczali coraz większe kręgi. Na ośnieżonym polu zauważyli dwie idące osoby. Na widok nadjeżdżającego radiowozu mężczyźni zaczęli uciekać. Chwilę później mundurowi błyskawicznie obezwładnili ich i zatrzymali.
Sprawcami okazali się dwaj bracia. 17 i 18-latek zostali zatrzymani kilkaset metrów od domu do którego wracali. Przy młodszym funkcjonariusze znaleźli telefon i portfel kierowcy forda. 17-latek trafił do izby dziecka, jego starszy wspólnik zaś do policyjnej izby zatrzymań. Teraz odpowiedzą za rozbój z użyciem noża. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje karę do 15 lat pozbawienia wolności.
Rzecznik prasowy KWP