Dodana: 11 czerwiec 2016 23:10

Zmodyfikowana: 11 czerwiec 2016 23:10

Wrocławski patent na Białystok. Panthers Wrocław - Primacol Lowlanders Białystok 37:14

W rozegranym w sobotę 11 czerwca meczu jedenastej kolejki Topligi drużyna Primacol Lowlanders Białystok przegrała na wyjeździe z Panthers Wrocław 14:37.

Ilustracja do artykułu lowlanders.jpg

Wrocław ma patent na Białystok. Futboliści z Dolnego Śląska od początku istnienia futbolu w Polsce siedmiokrotnie mierzyli się z graczami z Podlasia. Dwukrotnie wygrywali Devils, The Crew i trzykrotnie Panthers, którzy w dzisiejszym spotkaniu potwierdzili, że Ludzie z nizin są im niestraszni.

Zgodnie z tradycją gospodarze sobotniej rywalizacji wyszli na prowadzenie już w pierwszej serii ofensywnej, którą zakończył indywidualną akcją biegową Steven White. Rozgrywający Panthers zamarkował oddanie piłki do running backa, a chwilę później sam ruszył do przodu, czym zmylił rywala. Po zaledwie kilku minutach na tablicy wyników było już 14:0. Pantery po raz kolejny bez większych problemów przedzierały się przez dziurawe zasieki Lowlanders. Udaną serię w ataku przypieczętował Rickey Stevens. Amerykański zawodnik pląsał niczym baletnica i wkręcił w ziemię przeciwników, którzy bezradnie przyglądali się jak wbiega w pole punktowe. To jednak nie był koniec popisów Panthers w pierwszej kwarcie. Wrocławianie podwyższyli prowadzenie po 65-jardowej akcji duetu White-Tomasz Dziedzic. White długim podaniem obsłużył Dziedzica, a ten po pokonaniu swojego rywala bez większych problemów złapał lecącą w jego kierunku piłkę.

Zdecydowana przewaga Panter nie była niczym nadzwyczajnym. W tym sezonie wicemistrzowie Polski dwukrotnie ograli Lowlanders wbijając rywalom 110 punktów przy zaledwie 21 straconych. Ta przepaść była widoczna także dzisiaj, co może martwić kibiców z Podlasia. Lowlanders tydzień temu byli bardzo blisko wygranej z Seahawks i apetyty na północnym-wschodzie kraju zostały rozbudzone. Jabari Harris został jednym z kandydatów do tytułu MVP, ale tego dnia nie prezentował pełni swoich możliwości. Wrocławianie nie dali pograć popularnemu Januszowi, który co chwilę musiał uciekać przed presją gospodarzy. Szymon Adamczyk, Robert Rosołek czy Bartosz Świątek dominowali na linii i zmuszali Harrisa do improwizacji. Ten w ataku współpracował tylko z RJ Longiem lub oddawał piłkę do Damiana Kołpaka.

Pomimo kiepskiej gry gościom udało się zdobyć przyłożenie. W końcówce pierwszej połowy White rzucił piłkę wprost w ręce defensora Lowlanders. Po zmianie posiadania Harris od razu posłał długie podanie do Longa, a ten zdobył punkty.

Na drugą połowę Lowlanders wyszli zdeterminowani. Pantery nadal przebijały się przez ich obronę dzięki biegom Stevensa lub Konrada Starczewskiego, ale gospodarzom brakowało kropki nad i. W końcu, za sprawą Harrisa, białostoczanie wykorzystali chwilę słabości wyżej notowanego przeciwnika. Zdobył on kolejne przyłożenie po akcji biegowej. Panthers potrafili odpowiedzieć jedynie udanym kopnięciem z pola w wykonaniu najlepszego kickera w Toplidze - Dawida Pańczyszyna.

Na trybunach robiło się coraz bardziej nerwowo i wydawało się, że Lowlanders mogą dogonić Panthers. Jednak wtedy pociąg z Panthers w środku odjechał ze stacji. Wrocławianie przyspieszyli dzięki świetnej grze w obronie, która spowodowana była celnym odczytywaniem zagrywek. Najpierw Josh Alaeze przechwycił krótkie podanie Harrisa do Longa, a następnie Deante Battle był nie do zatrzymania podczas akcji powrotnej. Ofensywa nie działała jak powinna, ale drużyna wjechała na właściwy tor dzięki defensywie.

Lowlanders pokazali, że drzemie w nich spory potencjał, ale nie potrafili grać na najwyższych obrotach przez cały mecz. Nie pomogła nawet słabsza postawa ataku Panthers, który szczególnie w drugiej nie prezentował się dobrze.

Świetnie rozpoczęliśmy i szybko zdobyliśmy przyłożenia. To na nas źle zadziałało i drużyna niepotrzebnie się rozluźniła. Popełnialiśmy błędy, faule i straty, które Lowlanders wykorzystali. Później wróciliśmy do rytmu i udało się wygrać. Za tydzień jedziemy do Gdyni po zwycięstwo. Nie będziemy kalkulować. Na tym etapie nie ma miejsca na pomyłki - zapowiedział Jakub Głogowski, prezes Panthers Wrocław.

Od samego początku planowaliśmy wystąpić w częściowo rezerwowym składzie. Nie chcieliśmy forsować najlepszych zawodników przed półfinałem, ale przebieg spotkania pokazał, że mamy szansę. Podjęliśmy walkę, ale marzenia o wygranej pogrzebał przechwyt Alaeze w czwartej kwarcie. Wynik niezły i zawsze będę powtarzać drużynie, że gra z Panthers czy Seahawks Gdynia to także nauka prawdziwego futbolu. Dość grania z kelnerami, trzeba również wygrywać z potentatami. Za tydzień będę trzymać kciuki za Panthers. Jeśli wrocławianie wygrają w Gdyni, to w półfinale zmierzymy się z Seahawks. Mamy z nimi rachunki do wyrównania – powiedział Rafał Bierć, prezes Primacol Lowlanders Białystok.

W Lowlanders Białystok najlepiej prezentowali się dziś Jabari Harris i RJ Long. Po stronie Panter prym wiedli Rickey Stevens, Szymon Adamczyk oraz Deante Battle.

Kolejny mecz Lowlanders rozegrają 2 lub 3 lipca w półfinale. Rywalem białostoczan będą Panthers Wrocław lub Seahawks Gdynia. Z kolei Pantery 18 czerwca zagrają w Gdyni z Seahawks. Ten mecz wyłoni zespół, który z „jedynką” przystąpi do play-off.

Panthers Wrocław - Primacol Lowlanders Białystok 37:14 (21:0, 0:7, 0:7, 16:0)

 

I kwarta

7:0 przyłożenie Stevena White’a po 20-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

14:0 przyłożenie Ricky’ego Stevensa po 16-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

21:0 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 45-jardowej akcji po podaniu Stevena White’a (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

 

II kwarta

21:7 przyłożenie RJ Longa po 37-jardowej akcji po podaniu Jabari’ego Harrisa (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)

 

III kwarta

21:14 przyłożenie Jabari’ego Harrisa po 10-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)

 

IV kwarta

24:14 30-jardowe kopnięcie z pola Dawida Pańczyszyna

30:14 przyłożenie Josha Alaeze po 10-jardowej akcji powrotnej po przechwycie

37:14 przyłożenie Deante Battle po 48-jardowej akcji powrotnej po odkopnięciu Lowlanders (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

 

 

Mecz obejrzało 500 widzów.

 

MVP meczu: Rickey Stevens (running back Panthers Wrocław)

 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook