Dodana: 2 maj 2016 01:20

Zmodyfikowana: 2 maj 2016 01:20

Jagiellonia - Podbeskidzie Bielsko-Biała. Horror z Happy endem

Co to był za mecz! Żółto-Czerwoni po bardzo emocjonującym spotkaniu pokonali Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (1:1). Jagiellończycy dwukrotnie gonili wynik po tym jak Drągowskiego pokonywali Adam Mójta i Mateusz Szczepaniak, ale ostatecznie trafienia Dawida Szymonowicza, Konstantina Vassiljeva i Tarasa Romanchuka w doliczonym czasie gry sprawiły, że trzy punkty zostały w Białymstoku.

Ilustracja do artykułu kibice.jpg

Mecz zaczął się od atomowego uderzenie z rzutu wolnego Konstantina Vassiljeva. Wydawało się, że Estończyk będzie dalekim podaniem szukał w polu karnym Emilijusa Zubasa swoich wysokich kolegów z obrony, ale zdecydował się na uderzenie. Strzał był celny, ale i bramkarz gości był na posterunku. Następnie bramce Bartka Drągowskiego zagrozić próbowali bielszczanie, głównie po stałych fragmentach gry. Dośrodkowania z rzutów rożnych, choć groźne, nie przyniosły na szczęście żadnych korzyści piłkarzom Roberta Podolińskiego.

W 10. minucie lewym skrzydłem popędził Karol Mackiewicz. Nasz pomocnik wygrał pojedynek biegowy z rywalem i dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie nabiegali Fiodor Cernych i Przemek Frankowski. Do piłki dopadł ten drugi, ale naciskany przez jednego z defensorów gości nie był w stanie oddać celnego strzału na bramkę Zubasa.

Pięć minut później po dośrodkowaniu w nasze pole karne na strzał z przewrotki zdecydował się Mateusz Możdżeń. Piłka po jego uderzenie odbiła się od Roberta Demjana i trafiła pod nogi Jozefa Piacka. Do obrońcy Podbeskidzia szybko dopadł Taras Romanchuk, który zdaniem sędziego Stefańskiego sfaulował przeciwnika. Niby wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że przed faulem Tarasa piłka trafiła Demjana, który był na pozycji spalonej… Tak czy inaczej, w następstwie tego zdarzenia, choć bez większego zdecydowania, to jednak sędzia wskazał na jedenasty metr od bramki Drągowskiego. Do futbolówki podszedł Adam Mójta i atomowym uderzeniem pod poprzeczkę, w sam środek bramki wyprowadził Podbeskidzie na prowadzenie.

Żółto-Czerwoni bardzo szybko chcieli odpowiedzieć przyjezdnym i doprowadzić do wyrównania. Nikomu nie można było odmówić zaangażowania. Bardzo aktywni byli nasi skrzydłowi. Piłki w polu karnym bezustannie poszukiwał Fedor Cernych. Strzelali Mackiewicz i Romanchuk, ale we wszystkim brakowało tej odrobiny skuteczności, która pozwoliła by na eksplozję radości przy Słonecznej. Wszystko do czasu!

W 32. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Konstantin Vassiljev, a najwyżej do piłki wyskoczył Dawid Szymonowicz. Nasz obrońca uprzedził Adama Deję i mocnym uderzeniem pokonał litewskiego bramkarza gości. Wyrównujące trefienie napędziło Żółto-Czerwonych, którzy przycisnęli Górali na ich własnej połowie. Momentami grający w niebieskich koszulkach piłkarze z Bielska-Białej mieli problemy z opuszczeniem swojego pola karnego. Żółto-Czerwoni napierali i wydawało się, że mogą wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą. Bardzo bliski pokonania Zubasa był przed przerwą Karol Mackiewicz, a później Piotrek Tomasik. Gwizdek kończący pierwszą połowę był dla piłkarzy Roberta Podolińskiego zbawienny.

Po przerwie na boisku nie pojawił się już Adam Deja. Trener Podoliński zdjął więc z boiska zawodnika, który przegrał pojedynek z Dawidem Szymonowiczem, gdy ten strzelił gola wyrównującego, a dodatkowo był jedynym ukaranym żółtą kartką zawodnikiem w pierwszej połowie. Niewiele zmieniło to jednak w obrazie gry. Wciąż stroną dominującą była Jagiellonia. Wiąż to zawodnicy Michała Probierza byli groźniejsi pod bramką rywali. Goście z pewnością chcieli wprowadzić w swoją grę więcej spokoju, ale z ich planów niewiele wynikało, gdyż przerwa nie wybiła z rytmu dzielnie walczących o kolejne trafienie białostoczan.

Przyjezdni atakowali bardzo rzadko, ale gdy już jakimś sposobem znaleźli się w okolicach pola karnego, to pod bramką Drągowskiego robiło się groźnie. Tak było chociażby w 58. minucie, kiedy wybita przez Łukasza Burligę piłka spadła pod nogi Mateusza Możdżenia. Były zawodnik Lecha Poznań i Lechii Gdańsk uderzył piłkę równie mocno, co niecelnie i piłka spadła na trybunę za bramką strzeżoną przez Drągowskiego. A także, kiedy cztery minuty później sprytnym strzałem zaskoczyć Drążka próbował Robert Demjan.

W 68. minucie po zamieszaniu w polu karnym Emilijusa Zubasa powstałym po dalekim wrzucie z autu przez Rafała Grzyba bardzo dobrą okazję miał wprowadzony sześć minut wcześniej Karol Świderski. Nasz napastnik zdołał uderzyć piłkę, ale doskonale w bramce zareagował Litwin, który nogą zdołał odbić futbolówkę do boku.

W 71. minucie gospodarze ruszyli z szybką kontrą po rzucie rożnym Górali. Vassiljev zagrał na wole pole do Piotrka Tomasika. Lewy obrońca Jagiellonii ruszył z piłką do przodu i wpadł w pole karne. Tomas mógł uderzyć, miał piłkę na swojej lepszej, lewej nodze, ale dostrzegł nadbiegającego drugą stroną Karola Mackiewicza. Podanie pozostawiało jednak wiele do życzenia i Mackiewicz, ani strzelający po chwili Vassiljev nie zdołali pokonać Zubasa.

Po chwili zaatakowało Podbeskidzie. Z piłką przy linii końcowej znalazł się Robert Demjan. Słowak zagrał wzdłuż bramki, a akcję wykończył, uprzedzając Łukasza Burligę, Mateusz Szczepaniak. Jagiellonia przeważała, Jagiellonia grała, ale bramkę zdobyli goście. Górale z prowadzenia cieszyli się jednak tylko sześć minut, bo w 80. minucie wyrównał Konstantin Vassiljev. Estończyk uderzył z rzutu wolnego, futbolówka skozłowała przed interweniującym bramkarzem Podbeskidzia i wpadła do bramki.

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów Żółto-Czerwoni przeprowadzili akcję, po której piłkę w siatce umieścił Taras Romanchuk. O futbolówkę kapitalnie powalczył Karol Świderski, który zagraniem piętą oszukał jednego z rywali, a następnie wślizgiem zagrał ją do nadbiegającego Ukraińca. Pomocnik jagi uderzył, piłka odbiła się od słupka i zatrzymała się w siatce. Dzięki temu trafieniu w doliczonym czasie gry Żółto-Czerwoni zrównali się punktami z Koroną Kielce i Wisłą Kraków, która będzie przeciwnikiem Jagiellonii w następnej kolejce. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki, oby równie szczęśliwe, co dzisiejszy mecz z Góralami.

Białystok, 01.05.2016r. | godz. 15:30

Jagiellonia Białystok 3 (1:1) 2 Podbeskidzie Bielsko-Biała

0:1 – Mójta 16’ (rzut karny)

1:1 – Szymonowicz 32’

1:2 – Szczepaniak 74’

2:2 – Vassiljev 80’

3:2 – Romanchuk 90+3’

Jagiellonia Białystok: Drągowski - Burliga, Guti, Szymonowicz, Tomasik - Grzyb, Romanchuk ŻK– Frankowski (62. Świderski), Vassiljev, Mackiewicz (75. Grzelczak) – Cernych (92. Mystkowski).

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zubas - Kolćak, Baranowski ŻK, Piacek, Deja ŻK (46. Sloboda) – Chmiel ŻK, Kato, Możdżeń (69. Szczepaniak), Mójta (78. Pazio), Tarnowski - Demjan.

Za: jagiellonia.pl

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook