Dodana: 4 styczeń 2017 13:59

Zmodyfikowana: 4 styczeń 2017 15:29

Piotr Półtorak: Zależy mi przede wszystkim na widzach i frekwencji

Na pierwszy ogień premiera „Balladyny” Juliusza Słowackiego – to 25 lutego, a do końca sezonu jeszcze bajka i komedia. Piotr Półtorak, w środę 4 stycznia, spotkał się z dziennikarzami i przedstawił swoją wizję funkcjonowania największej sceny dramatycznej w regionie: ma być klasycznie, dużo bajek, tak by przyciągnąć widza. Nowy dyrektor planuje też zacieśnić współpracę z teatrami na Białorusi i w Mołdawii, a w doborze repertuaru i ściągnięciu jak najlepszych reżyserów do Białegostoku pomocny ma być nowy kierownik literacki – Konrad Szczebiot.

Ilustracja do artykułu 1.jpg

- Zdecydowałem się na udział w konkursie z uwagi na sytuację Teatru Dramatycznego. Spadek frekwencji oraz repertuar, moim zdaniem, nietrafiony w gusta publiczności białostockiej i podlaskiej - mówi Piotr Półtorak. - Mam plany na ten teatr, wizję. Planuję repertuar teatru oprzeć generalnie na klasyce.

W planach jest przygotowywanie co najmniej pięciu premier rocznie. Już 25 lutego widzowie będą mogli zobaczyć „Balladynę” Juliusza Słowackiego. Przedstawienie wyreżyseruje Katarzyna Deszcz, która pracowała już w białostockim teatrze tworząc spektakle: „Pięć kilo cukru” oraz „Romeo i Julia”. W maju, z myślą o najmłodszych widzach, powstanie spektakl na podstawie baśni braci Grimm „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”. Przedstawienie wyreżyseruje Adam Biernacki, który stworzył już w Teatrze Dramatycznym „Rozkłady jazdy”, „Migdały i rodzynki. Szkice białostockie” oraz „Emocjałki”. Na koniec sezonu planowane są pokazy przedpremierowe „Biegu z nożyczkami” Michaela McKeevera w reżyserii Andrzeja Mastalerza – znanego białostockiej publiczności z głównej roli w spektaklu „Ożenek” Mikołaja Gogola.

Poza repertuarem to remont jednostki będzie jednym z największych wyzwań nowego szefa Dramatu. Planowany remont powinien rozpocząć się w połowie 2018 roku. W tym czasie teatr będzie musiał poszukać nowych przestrzeni. Piotr Półtorak myśli m.in. o współpracy z Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej, Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury, Białostockim Ośrodku Kultury czy Operze i Filharmonii Podlaskiej, a nawet Politechnice Białostockiej i Uniwersytecie w Białymstoku. Myśleć o tym już trzeba, bo z zapowiedzi dyrektora wynika, że remont – szacowany na 20 mln zł – może wyłączyć scenę przy Elektrycznej nawet na rok, właściwie do końca jego kadencji czyli do 31 sierpnia 2019 roku.

Ale i plany remontowe są imponujące

- Na początku plany dotyczyły gruntownego remontu od zewnątrz i wewnątrz budynku, jednak zmniejszenie budżetu prawie o połowę zmusiły nas do ich weryfikacji – przyznaje nowy dyrektor. – Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby dogłębnie wyremontować dużą scenę, małą scenę, foyer, pole kasowe, toalety. Liczę na to, że akustyka będzie poprawiona, a we foyer będzie scena mobilna gdzie będzie można grać spektakle, żeby mała scena kameralna była faktycznie oddzielona i można było grać spektakle na dużej i małej scenie jednocześnie. Jeśli chodzi o część administracyjną to planuję przeniesienie na parter organizacji widowni, biur a na ostatnim piętrze stworzenie pokoi gościnnych i archiwum. Mamy pół roku, żeby ten projekt mógł powstać.

Piotr Półtorak nie ukrywa, że polityka repertuarowa jego poprzedniczki nie będzie kontynuowana, choć jednocześnie zapewnia, że dotychczasowe propozycję będą dalej grane. Dziennikarze pytali go o najgłośniejszy ostatnio spektakl Dramatycznego, czyli „Białą siłę, Czarną pamięć” według książki Marcina Kąckiego. To przedstawienie w ciągu najbliższych dwóch miesięcy nie znajdzie się w repertuarze. Zdaniem dyrektora, nie oznacza to jednak, że już ono na afisz nie wróci. Jak twierdzi – wszystko rozbija się o frekwencję – bo spektakl ten, choć cieszy się powodzeniem widowni to jednak przez to jak jest inscenizowany (na dużej scenie grają aktorzy i siedzi widownia) może jednorazowo pomieścić 150 widzów, podczas gdy normalnie na spektakl na dużej scenie może wejść nawet 500 osób.

- A ja mam narzucone przez Urząd Marszałkowski minima, czyli frekwencja w teatrze w 2017 roku na poziomie, co najmniej 38 tysięcy widzów, a w następnych latach więcej o kolejne 2 tys. osób rocznie – podkreśla dyrektor. – Tym przy wyborze repertuaru muszę się kierować.

Nowy kierownik literacki planuje wielkie nazwiska

Konrad Szczebiot ma być tym człowiekiem dyrektora do pozyskiwania znanych i bardzo dobrych reżyserów do Białegostoku. Nowy kierownik literacki zapowiada też sięganie po dramaty współczesne. W 2018 roku na przykład planują premierę przedstawienia dotyczącego Obławy Augustowskiej.

– Trzeba też pamiętać, że jest już połowa sezonu i nasze propozycje repertuarowe nie w pełni pokazują nasze plany, zamierzenia – mówi Konrad Szczebiot. – Chciałbym bardzo podkreślić, że już trwają rozmowy z pierwszoligowymi polskimi reżyserami. Będziemy się starać oprzeć repertuar na klasyce i naprawdę dobrze napisanych dramatach współczesnych. Najważniejsze są dobre nazwiska, które będą te dramaty realizować i w tym się przejawia główna różnica między poprzednią dyrekcją a nami. W tej chwili naszym głównym zamiarem jest zwiększenie widowni, bo jest bardzo niska co dramatycznie wpływa na finanse teatru.

Z informacji przekazanych przez Piotra Półtoraka wynika, że w ciągu czterech lat frekwencja teatru zmniejszyła się z 57 tys. do 33 tys. w 2015 roku. Jak mówi – w 2016 zauważalne było pewne odwrócenie tej tendencji, jednak dokładnych wyników za ostatni rok nie podał.

(mk)

 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook