Lata dwudzieste, lata trzydzieste… - powrót do przeszłości na ul. Jana Kilińskiego
Jedna z najpiękniejszych w Białymstoku – ulica Jana Kilińskiego obchodzi swoje doroczne święto. Już dzisiaj na białostoczan czeka tam mnóstwo atrakcji przygotowanych przez WOAK, Galerię im. Sleńdzińskich, Muzeum Wojska, Dom Kultury Śródmieście i Muzeum Hitorii Medycyny i Farmacji UMB. Organizatorem wydarzenia jest Urząd Miejski w Białymstoku.
Ulica J. Kilińskiego jest chyba jedynym miejscem w śródmieściu, które ma klimat prawdziwej starówki. Zamyka ją Pałacyk Gościnny Branickich, a w stylowych kamienicach stojących wzdłuż ulicy mieszczą się instytucje kultury i niewielkie restauracje z ogródkami. Od kilku lat w tym miejscu organizowane jest wyjątkowe wydarzenie - święto ulicy Jana Kilińskiego . W tym roku będzie miało ono wyjątkowy charakter – powrócimy do lat międzywojennych.
- Chcemy nawiązać do stylizacji lat międzywojnia, wskrzesić atmosferę tamtych lat – podkreśla koordynator wydarzenia, dyrektor Domu Kultury Śródmieście Wojciech Bokłago de Bof.
A o historii ulicy Kilińskiego będzie można dowiedzieć się wiele. Galeria im. Sleńdzińskich z okazji wydarzenia zaprosiła autora książki „Kilińskiego. Historia jednej ulicy” Wiesława Wróbla. Będzie można przespacerować się ulicą Kilińskiego w jego towarzystwie i posłuchać opowieści o historii tego miejsca.
Ale to niejedyna gratka od Galerii. Przygotowano również wystawę fotograficzną o ulicy Kilińskiego w okresie międzywojennym.
- Zdjęcia które chcemy pokazać są opowieścią o zapleczu ulicy. Pochodzą ze zbiorów prywatnego kolekcjonera, a zostały wykonane przez koło fotograficzne mieszczące się przy szkole handlowej – mówi dyrektor Galerii im. Sleńdzińskich Jolanta Szczygieł Rogowska
Ciekawe propozycje czekają tego dnia w Muzeum Wojska
- Będziemy opowiadać o historii ulicy w formie gier miejskich – zapowiada dyrektor Muzeum Robert Sadowski - Pokażemy również pierwszy raz efekt przeprowadzonych przez nas warsztatów społecznych – Nagrywaliśmy opowieści mieszkańców Kilińskiego i osób związanych z tym miejscem o tym jak tu się żyło w latach 50-tych, 60-tych i 70-tych. Podczas święta ulicy udostępnimy te materiały odwiedzającym Muzeum.
Specjalny program przygotowały także WOAK i Muzeum Historii Medycyny i Farmacji UMB.
- Każdy, kto w niedzielne popołudnie trafi na ulicę Kilińskiego i zajrzy do WOAK-u, będzie mógł obejrzeć wystawę prac Zbigniewa Waszczeniuka, wziąć udział w otwartych działaniach plastycznych i literackich, a także zajrzeć do Zaułka Sztuki, którego gospodarzami będą malarze i rysownicy grupy Twórczej Bochemia. Tego dnia, podobnie jak w latach ubiegłych, na zaproszenie WOAK przyjadą podlascy rękodzielnicy, kuglarze, wystąpią ciekawe zespoły muzyczne i będzie wiele atrakcji dla najmłodszych – podkreśla Cezary Mielko dyrektor WOAK – Serdecznie zapraszamy wszystkich mieszkańców miasta i regionu. Gwarantujemy, że nikt nie będzie się nudził.
WOAK zaprezentuje koncert duetów instrumentalnych „Swing”, będzie można posłuchać koncertu „Szalone lata dwudzieste, trzydzieste” w wykonaniu gimnazjalistów z Grodna. Na scenie pojawią się także zespoły taneczne, m.in. Ognisko Baletowe z Domu Kultury „Śródmieście”. Natomiast o tym jak wyglądało szpitalnictwo w latach międzywojennych będzie można się dowiedzieć w Muzeum Historii Medycyny i Farmacji.
Wydarzeniu towarzyszyć będą wystawy, działania plastyczne, zabawy dla dzieci. Miłośnicy historii będą mogli wziąć udział w specjalnych grach. Odbędzie się też konkurs na najciekawszy strój z okresu międzywojennego.
Szczegółowy program wydarzenia znajduje się TUTAJ
W czasach hetmana Branickiego dzisiejsza ulica J. Kilińskiego była polną ścieżką biegnącą wzdłuż pałacowych stawów. W latach 1766-77 wzniesiono Pałacyk Gościnny, w którym Izabela Branicka przyjmowała niektórych gości. Od strony kościoła istniała też wozownia, którą na początku XIX wieku przekształcono w kamienicę nazywaną przez białostoczan lożą masońską. Kolejne budynki zaczęły powstawać dopiero od połowy XIX wieku, kiedy już zlikwidowano stawy. Ulicę zaczęto wówczas nazywać Niemiecką. Wtedy zaczęły pojawiać się w tym miejscu restauracje, zakłady fotograficzne i hotele, wśród nich słynny Ritz. I choć dziś niewiele z tego zostało, niepowtarzalny urok ulicy wciąż istnieje.
ak