Jak podają policjanci, sobota była jednym z najtragiczniejszych dni tego roku na polskich drogach - w całym kraju w 175 wypadkach zginęło 30 osób, a 215 osób zostało rannych. Na Podlasiu dwa najtragiczniejsze wypadki również wydarzyły się w sobotę. Najpierw ok. godz. 8 w okolicach Strękowej Góry (na drodze z Łomży do Jeżewa) kierowca opla nie zachował ostrożności i podczas wyprzedzania doprowadził do czołowego zderzenia z jadącym z naprzeciwka dostawczym mercedesem. 40-letni szofer z opla zginął na miejscu, dwie osoby z busa w stanie ciężkim trafiły do szpitala.

Po godz. 17 na przejściu dla pieszych na ul. Andersa w Białymstoku 21-letni kierowca daewoo lanos śmiertelnie potrącił mężczyznę, który przechodził przez jezdnię. Tuż po wszystkim sprawca wysiadł z auta i uciekł z miejsca wypadku. Na policję zgłosił się w niedzielę ok. godz. 3. Był pijany, miał 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Został zatrzymany.

W niedzielę o godz. 10 na trasie Białystok-Zabłudów terenowe mitshubisi podczas manewru wyprzedzania czołowo zderzyło się z fiatem ducato. Kierowca i pasażerka z fiata z urazami miednicy i złamanymi kończynami trafili do szpitala.

W sobotnią noc w centrum Białegostoku doszło też do dwóch poważnie wyglądających kolizji. Najpierw o godz. 2 na ul. Mazowieckiej mercedes staranował słup oświetleniowy. Osoby jadące autem od razu z niego uciekły. Policja zatrzymała je 200 metrów od rozbitego wozu. Obaj mężczyźni mieli rany głowy i byli pijani. Mieli po ok. 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Pół godziny później, w pobliżu skrzyżowania ul. Legionowej i Akademickiej, vw passat staranował cztery inne auta. Najpierw nie wyhamował i wjechał w tył forda, potem się od niego odbił i uderzył w skodę, a następnie w bmw. Zatrzymał się dopiero na oplu. Policja zatrzymała trzy osoby podróżujące vw, ale zdaniem kierowców, których auta zostały rozbite, w passacie podróżowało sześć osób. Wyjaśnieniem okoliczności wypadku zajmuje się już policja.

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok