Porządkują reklamy
Najpierw zapytamy białostoczan o zdanie, a potem stworzymy zasady wieszania reklam na budynkach - zapowiadają władze miasta. W ten sposób chcą zapanować nad estetycznym nieładem na tablicach reklamowych.
Te tablice zasłaniają prawie zupełnie budynki - mówi Anna Pawluczuk, oceniając wygląd kamienic przy Lipowej. - I jest ich tak dużo, że trudno znaleźć akurat tę firmę, której się szuka.
Liczba i wygląd reklam wiszących na budynkach w centrum może przyprawić o zawrót głowy. Władze miasta zapowiadają zmiany na lepsze.
Plastyk miejski na razie zajął się tymi, które zostały powieszone "na dziko”, bez żadnych pozwoleń. Sporządził listę 500 nielegalnie wiszących tablic i przekazał ją inspektorom nadzoru budowlanego. Pod lupą znalazły się m.in. budynki przy Lipowej, Skłodowskiej, Sienkiewicza.
- Dwieście z nich już zostało zdjętych - mówi Stanisław Ostaszewski, plastyk miejski. - Te tablice szpeciły budynki, bo były w żałosnym stanie.
Legalność wiszących reklam to jedno, a ich estetyka - co innego. W tej drugiej sprawie w Białymstoku od wielu lat nie robi się praktycznie nic.
W naszym mieście nie ma wytycznych, określających wygląd reklam. Nie ma ani żadnego zarządzenia prezydenta, ani uchwały rady miejskiej na ten temat.
- Rzeczywiście, wcześniej puszczono to zupełnie na żywioł - przyznaje wiceprezydent Aleksander Sosna.
I zapowiada, że obecna władza wreszcie ten problem rozwiąże, że odpowiednie przepisy wreszcie zostaną uchwalone. Reklamową kakofonię włodarze zauważyli dopiero podczas urządzania w Białymstoku placu miejskiego.
- Zasięgniemy opinii mieszkańców w tej sprawie, zapytamy ich, co sądzą o wyglądzie tablic reklamowych - zapowiada wiceprezydent Aleksander Sosna.
- W jakiej formie - jeszcze nie ustaliliśmy. Ale w przyszłym roku na pewno opracujemy przepisy, które uregulują zasady wieszania i estetykę reklam.
Na podstawie: Kuriera Porannego