Onkolodzy biją na alarm
Onkolodzy alarmują, za dużo dzieci zbyt późno trafia na leczenie. Nowotwory są słabo wykrywane.
W efekcie w Polsce co czwarte dziecko trafia do onkologa dziecięcego już z zawansowaną chorobą, a wtedy szanse na wyleczenie z 90 maleją do 20 procent.
Lekarze onkolodzy w białostockiej klinice przyznają, że czasami dzieci trafiają do nich po kilku miesiącach, czasami po roku albo półtora od pierwszych objawów choroby nowotworowej.
A czas jest tu najważniejszy. Nowotwór u dzieci i młodzieży w pierwszym, czy nawet drugim stadium choroby jest wyleczalny w ponad 90 procentach. Jeżeli dziecko trafia z zaawansowaną chorobą, z przerzutami jego szanse maleją do dwudziestu procent.
Rodzice i lekarze rodzinni zapominają, że dzieci też mogą zachorować na nowotwór, najczęściej to nowotwór krwi. Onkolodzy radzą nie lekceważyć żadnych objawów, namawiają do robienia badań. - Bardzo cennym jest badanie USG, które daje dużo pediatrze i onkologowi. Można wykryć guz, który jest nie do zobaczenia, nie do zauważenia – mówi dr Katarzyna Muszyńska-Rosłan z Kliniki Onkologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
W Polsce rocznie na nowotwór zapada ponad tysiąc dwieście dzieci. U prawie co czwartego dziecka choroba jest rozpoznana w zaawansowanym stadium.
za: OTV Białystok