Nowa galeria na językach
W poniedziałek miasto obiegła sensacyjna wiadomość: w Galerii Białej zawalił się dach! Okazało się, że to kolejny fałszywy alarm dotyczący nowo otwartego centrum handlowego przy ulicy Miłosza.
Tuż po godz. 13 w redakcji rozdzwoniły się telefony. Zaniepokojeni czytelnicy informowali nas o zawaleniu dachu w otwartym niespełna dwa tygodnie temu centrum handlowym Galeria Biała.
- To już nie pierwszy taki alarm - uspokajał nas dyżurny straży pożarnej, gdzie postanowiliśmy sprawdzić doniesienia o katastrofie budowlanej. - Niemal codziennie dostajemy informacje o takich przypadkach, ale jakoś od otwarcia galerii nie musieliśmy tam w żaden sposób interweniować.
Po chwili wszystko się wyjaśnia.
- Mieliśmy ostatni odbiór wszystkich systemów alarmowych. Byli u nas strażacy, którzy zgodnie z procedurą sprawdzali systemy, w tym powiadamia dźwiękowego. Faktycznie klienci usłyszeli komunikat ostrzegawczy, który został odwołany po pięciu minutach, ale to był tylko test i żaden dach się nie zawalił - tłumaczył wczoraj Rafał Grabkowski, reprezentujący inwestora galerii. - Przy okazji dementujemy też inne plotki, które są rozpowiadane, że rzekomo galeria jest na terenie bagnistym i może dojść do tąpnięcia, a także że po świętach obiekt ma być zamknięty, by dokończyć prace budowlane. To wszystko nieprawda.
O godz. 17 w serwisie informacyjnym Radia Białystok można było usłyszeć, że na osiedlu Mickiewicza i w Kleosinie doszło do awarii elektryczność z powodu przeciążenia sieci przez ozdoby świąteczne... w Galerii Białej. Jak udało nam się ustalić, powód był jednak zupełnie inny.
- Z powodu przeciążenia instalacji elektrycznej na chwilę zgasły światła uliczne przy rondzie Lussy. Tyle że zawiniły ozdoby świąteczne wiszące w centrum miasta. Z kolei w Kleosinie na chwilę zabrakło elektryczności, bo trwały zapowiadane wcześniej prace remontowe - wyjaśnił Andrzej Piekarski, rzecznik prasowy zakładu energetycznego.
Na podstawie: Gazety Wyborczej