Węglowy problem
W składach w Białymstoku i okolicy brakuje węgla. Jeśli zima będzie taka jak w ubiegłym roku, drogo za nią zapłacimy. To już ostatni dzwonek dla tych, którzy jeszcze nie kupili opału na zimę. A z Śląska od kilku dni napływają niepokojące wiadomości.
- Nawet jeśli zostaje nam wyznaczony dokładny termin, to i tak trzeba czekać w kolejce tydzień lub dłużej - powiedział "szef firmy Trans Mar z Szerenos koło Białegostoku.
Brak regularnych dostaw śląskiego węgla dotkliwie odczuwają już właściciele składów na Podlasiu - opału jest coraz mniej. Nikt jednak nie potrafi powiedzieć, kiedy ta sytuacja się zmieni.
- Od dwóch miesięcy czekam na dostawy ze Śląska - powiedział Piotr Tarasiuk, kierownik składu opału i materiałów budowlanych białostockiej firmy Gen-Bud. - Wszystko zależy od dostawców, a ci po prostu nie chcą stać przed kopalniami po tydzień lub dłużej. Na razie sprzedaję węgiel orzech oraz resztki kostki z kopalni Bogdanka na Lubelszczyźnie.
Rozwiązaniem węglowych kłopotów może być import tego opału ze Wschodu. - Sprowadzamy go z Syberii i choć mieliśmy przejściowe, krótkotrwałe kłopoty z dostawami, to teraz sobie radzimy - mówi Andrzej Kondraciuk, prezes białostockiej firmy Nawec.
Rosyjski węgiel orzech jest trochę tańszy niż polski, ale nie wszystkim przypada do gustu, bo jest mniej kaloryczny.
Kurier Poranny