Nieletnich nie chcą przyjmować
Lekarze z poradni dermatologicznych i ginekologicznych w Białymstoku nie chcą przyjmować nieletnich pacjentów. Tłumaczą się niejasnym pismem Narodowego Funduszu Zdrowia. Fundusz miał sprawę wyjaśnić. Na obietnicach się skończyło.
Najpierw dermatolog z przychodni przy ul. Bema nie chciał przyjąć chłopca. To samo stało się teraz w poradni "K" przy ul. Mieszka I, gdzie z porady ginekologa chciała skorzystać Małgorzata. Od pielęgniarki usłyszała, że powinna zapisać się do dziecięcej poradni ginekologicznej, bo NFZ nie pozwala im przyjmować dzieci (Małgorzata osiemnaście lat skończy za trzy miesiące).
- Byłam zaszokowana. Wcześniej korzystałam z innych poradni ginekologicznych i nigdy nie odesłano mnie z kwitkiem. Zostałam potraktowana jak smarkula, której problemy kobiece nie dotyczą - skarży się dziewczyna.
Dr Maria Wasilczuk, lekarz w poradni położniczo-ginekologicznej przy ul. Mieszka I, odmowę przyjęcia nieletnich tłumaczy tak: wszystkiemu winna jest umowa z Narodowym Funduszem Zdrowia.
- Za złamanie tego zakazu grożą kary. Przekonali się o tym inni lekarze, którzy przyjęli nieletnie pacjentki. My przestrzegamy przepisów i to dlatego wywiesiliśmy informację, że z naszej poradni mogą korzystać tylko panie po ukończeniu osiemnastego roku życia - wyjaśnia doktor Wasilczuk.
Zakazem przyjmowania nieletnich pacjentek zaskoczony jest Jan Mirucki, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału NFZ. Zapewnia, że fundusz powiadomił wszystkich lekarzy, jak należy interpretować pismo w tej sprawie.
- W połowie września zamieściliśmy wyjaśnienie na naszej stronie internetowej. W ginekologii, podobnie jak dermatologii, nie ma podziału na dzieci i dorosłych. Poradnia, która ma z nami kontrakt, musi przyjąć każdą pacjentkę. Jeżeli zdarzy się, że z powodów medycznych lekarz stwierdzi, że kobieta otrzyma lepszą pomoc w poradniach dla nieletnich, może ją tam skierować. Ale podkreślam raz jeszcze, tylko z powodów medycznych - wyjaśnia Mirucki. - Nie zdarzyło się, żebyśmy ukarali kogokolwiek.
- Za złamanie tego zakazu grożą kary. Przekonali się o tym inni lekarze, którzy przyjęli nieletnie pacjentki. My przestrzegamy przepisów i to dlatego wywiesiliśmy informację, że z naszej poradni mogą korzystać tylko panie po ukończeniu osiemnastego roku życia - wyjaśnia doktor Wasilczuk.
Zakazem przyjmowania nieletnich pacjentek zaskoczony jest Jan Mirucki, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału NFZ. Zapewnia, że fundusz powiadomił wszystkich lekarzy, jak należy interpretować pismo w tej sprawie.
- W połowie września zamieściliśmy wyjaśnienie na naszej stronie internetowej. W ginekologii, podobnie jak dermatologii, nie ma podziału na dzieci i dorosłych. Poradnia, która ma z nami kontrakt, musi przyjąć każdą pacjentkę. Jeżeli zdarzy się, że z powodów medycznych lekarz stwierdzi, że kobieta otrzyma lepszą pomoc w poradniach dla nieletnich, może ją tam skierować. Ale podkreślam raz jeszcze, tylko z powodów medycznych - wyjaśnia Mirucki. - Nie zdarzyło się, żebyśmy ukarali kogokolwiek.
Skąd więc poradnia położniczo-ginekologiczna tylko dla dorosłych?
- Przypuszczam, że właściciel powołuje się na kwietniowe pismo, w którym napominamy, by poradnie wykonywały usługi zgodnie z kontraktem. Możliwe, że lekarze odczytali to w ten sposób, że jeżeli są poradnie dziecięce, to osoby nieletnie mogą się leczyć tylko tam. Sprawę na pewno wyjaśnimy - dodaje Mirucki.
- Przypuszczam, że właściciel powołuje się na kwietniowe pismo, w którym napominamy, by poradnie wykonywały usługi zgodnie z kontraktem. Możliwe, że lekarze odczytali to w ten sposób, że jeżeli są poradnie dziecięce, to osoby nieletnie mogą się leczyć tylko tam. Sprawę na pewno wyjaśnimy - dodaje Mirucki.
Kurier Poranny