Kolejki do łomżyńskiego szpitala mogą się wydłużyć
Jeszcze w listopadzie tragedii nie będzie, ale jeżeli Narodowy Fundusz Zdrowia nie przyzna nam dodatkowych pieniędzy, to w grudniu kolejki już mogą się bardzo wydłużyć - przewiduje Marian Jaszewski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży.
- Ograniczenia, które musielibyśmy wprowadzić, dotyczyłyby zabiegów i hospitalizacji. Poza dyskusją pozostaną natomiast przypadki, kiedy zagrożone będzie życie ludzkie.
Dyrekcja łomżyńskiego szpitala czeka na decyzję NFZ, który musi zgodzić się na przesunięcia funduszy. Zgoda taka, przy zachowaniu ogólnej wielkości kontraktu, pozwoliłaby dyrekcji szpitala przenieść niewykorzystane "punkty” z jednego oddziału na inny, który już przekroczył przewidziane na ten rok limity.
- Wpływające do nas wnioski szpitali rozpatrujemy na bieżąco - tłumaczy Jan Mirucki, rzecznik prasowy NFZ w Białymstoku. - Zwykle nie odmawiamy dokonywania przesunięć, ale każdy przypadek analizujemy indywidualnie.
Jednocześnie przyznaje, że NFZ nie spodziewa się w najbliższym czasie dodatkowych pieniędzy na pokrycie nadlimitowych świadczeń.
- Na razie czekamy na decyzje - podkreśla Jaszewski. - Jeżeli do końca listopada nie dostaniemy odpowiedzi, będziemy musieli ograniczyć przyjęcia, bo nie stać nas, aby do nich dopłacać.
Same przesunięcia jednak nie wystarczą. Łomżyński szpital, żeby normalnie leczyć chorych, potrzebuje w tym roku jeszcze kilkuset tysięcy złotych. Mimo potencjalnych kłopotów, rejestracja pacjentów odbywa się jak dotychczas. Dopiero na początku grudnia okaże się, czy zabiegi odbędą się zgodnie z planami.
Gazeta Współczesna