Pijany arbiter biegał "po linii"
W przerwie meczu czwartoligowego Sokoła Sokółka z Pomorzanką w Sejnach policjanci zbadali liniowego alkomatem. Okazało się, że ma 1,28 promila alkoholu.
- Już w pierwszej minucie zauważyłem, że coś jest nie tak z arbitrem liniowym - opowiada Wiesław Jancewicz, trener piłkarzy czwartoligowego Sokoła Sokółka, o sytuacji z meczu z Pomorzanką w Sejnach.
- Straciliśmy bramkę z ewidentnego spalonego, a on nie zareagował. Uważnie przyglądaliśmy mu się z ławki i dalsze jego decyzje utwierdziły nas w przekonaniu, że jest mocno niedysponowany. Nasz kierownik zadzwonił na policję.
- Straciliśmy bramkę z ewidentnego spalonego, a on nie zareagował. Uważnie przyglądaliśmy mu się z ławki i dalsze jego decyzje utwierdziły nas w przekonaniu, że jest mocno niedysponowany. Nasz kierownik zadzwonił na policję.
W przerwie policjanci zbadali liniowego alkomatem. Okazało się, że ma 1,28 promila alkoholu. Jak powiedział nam Antoni Plona, wiceprezes Podlaskiego ZPN, arbiter może zostać ukarany nawet dożywotnim zakazem sędziowania.
Gazeta Wyborcza/PAP