Którędy do jeziora ?
Powiat suwalski jest pod względem liczby jezior najbogatszy. Na jego terenie znajduje się aż 111 akwenów, które zajmują w sumie powierzchnię ponad 6,6 tys. hektarów. Tymczasem przyjezdni skarżą się, że nie ma gdzie włożyć nogi do wody.
Teresa Chojnicka z Warszawy np. długi, majowy weekend spędzała na Litwie. W drodze powrotnej do domu, korzystając ze słonecznej pogody, chciała godzinkę odpocząć nad jeziorem. Zatrzymała się przy kilku, ale wszystkie były ogrodzone.
– Daczowiska i wysokie płoty – narzeka ła kobieta, telefonując do redakcji. – Nawet dojść do wody nie można, nie mówiąc już o chwili odpoczynku. Co to za jezioro, które z szosy trzeba oglądać!
– Daczowiska i wysokie płoty – narzeka ła kobieta, telefonując do redakcji. – Nawet dojść do wody nie można, nie mówiąc już o chwili odpoczynku. Co to za jezioro, które z szosy trzeba oglądać!
Andrzej Siargiej, mieszkaniec Gołdapi, przyjechał do Smolnik, w odwiedziny do swoich krewnych. Wybrał się nad jedno z tamtejszych jezior, ale szybko powrócił do domu.
– Wszedłem na działkę, która nie była ogrodzona – twierdzi. – Nie zdążyłem dojść do wody, kiedy „wyrósł” przede mną właściciel pola i – mówiąc wprost – przegonił mnie stamtąd.
– Wszedłem na działkę, która nie była ogrodzona – twierdzi. – Nie zdążyłem dojść do wody, kiedy „wyrósł” przede mną właściciel pola i – mówiąc wprost – przegonił mnie stamtąd.
W podobnym tonie wypowiada się Stanisław Piwkowski, kierownik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Giżycku, który zarządza częścią jezior na Suwalszczyźnie oraz Robert Stabiński, dyrektor Polskiego Związku Wędkarskiego w Suwałkach.
– To, co dzieje się nad naszymi jeziorami, przechodzi ludzkie pojęcie – mówi Stabiński. – Płoty i pomosty powstają jak grzyby po deszczu. Każdy zastanawia się, co jeszcze wymyśleć, co zrobić, aby skutecznie wypłoszyć intruza.
Gazeta Współczesna