„Abolicja” dla spóźnialskich
Studenci, który notorycznie przetrzymują biblioteczne książki, mają szansę do końca tygodnia, aby oddać je bez płacenia kary. Biblioteka Uniwersytet im. Jerzego Giedroycia ogłosił tygodniową abolicję.
- Akcja ma miejsce z okazji tygodnia bibliotek - wyjaśnia Mirosława Roszczyc, kierownik wypożyczalni Biblioteki Uniwersyteckiej im. Jerzego Giedroycia. - Do tej pory najczęściej stosowaną metodą było pocztowe powiadomienie - czyli tzw. monit. Niestety, ta metoda nie zawsze skutkuje i jest stosunkowo droga - wysłanie jednego powiadomienia kosztuje 1,30 zł, czasem do jednej osoby trzeba je wysłać kilka razy, a przecież takich beztroskich czytelników są setki.
Pracownicy biblioteki mówią, że rekordziści trzymają książki nawet po parę lat, a kara cały czas rośnie - 25 groszy za każdy dzień zwłoki. Każdy z nich jest winny bibliotece ponad tysiąc złotych, ale biblioteka nie spodziewa się już zwrotu tych pieniędzy. Najczęściej są to studenci, którzy wyjechali za granicę. Gdyby udało się odzyskać pieniądze z kar, zostałyby przeznaczone na zakup nowych woluminów.
Gazeta Wyborcza