Za dużo wilków?
Wśród mieszkańców okolic Puszczy Białowieskiej można spotkać się z poglądami, że nie mając naturalnych wrogów wilki, stanowią często zagrożenie dla młodego bydła wypasanego na obrzeżach lasów.
Łatwy łup zachęca drapieżnika do zbliżania się do ludzkich siedzib i chociaż nie stanowi on niebezpieczeństwa dla człowieka, niekiedy wzbudza strach. Napotykając czasem w lesie szczątki rozszarpanych zwierząt, można ulec wrażeniu, iż wilki rozmnożyły się w puszczy w nadmiernej ilości.
- Rzeczywiście spotykamy się czasem z opiniami o dużej liczebności wilków – mówi Grzegorz Bielecki, nadleśniczy Nadleśnictwa Hajnówka – Te informacje są oparte głównie na szkodach, jakie czasem wyrządzają. Wilki żyją w watahach, których w puszczy jest kilka. Każdą z nich stanowi 3 lub 4 osobniki. W sumie jest ich kilkanaście sztuk. Są to zwierzęta bardzo mobilne, bo potrafią przebyć trasę nawet 100 km dziennie. Tę samą watahę można zobaczyć w kilku miejscach i ludzie odnoszą wrażenie, że jest ich za dużo. Ale tereny łowisk wilków nigdy się nie pokrywają. Naturalnym pokarmem tych zwierząt są jelenie. Mają więc zapewnioną wystarczającą bazę pokarmową. Zdarza się, że szkody w gospodarstwach wyrządzają zdziczałe psy, mylone z wilkami. Jeśli opinia naukowców, leśników i służb ochrony przyrody będzie taka, że wilki osiągnęły zbyt wielką liczebność, jestem zdania, że należy wykonywać odstrzały redukcyjne.
Według danych Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody, do którego mieszkańcy przypuszczańskich wsi składają wnioski o odszkodowania z tytułu zagryzienia przez wilki zwierząt domowych, przypadków grasowania w gospodarstwach było znacząco mniej w ubiegłym roku. W 2004 rolnicy z powiatu hajnowskiego zgłosili ponad 30 faktów zagryzienia cieląt lub owiec. Wówczas na wniosek Ministra Środowiska wydano decyzję o odstrzale selekcyjnym kilku wilków.
- Być może ten fakt wpłynął na zmniejszenie się ilości zagryzień zwierząt domowych w 2005 roku. W powiecie hajnowskim konserwator zarejestrował ich o połowę mniej niż w 2004. Wilki czują zagrożenie i przemieszczają się na bardzo dużych obszarach. Mogą wówczas ze strachu omijać ludzkie osady – powiedziała Agnieszka Prokop, starszy inspektor Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Białymstoku.
- Liczebność drapieżnika dopasowuje się do liczebności ofiary – twierdzi Józef Popiel, dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego – Natura spontanicznie reguluje te prawa. Człowiek potrafi zachwiać tym układem poprzez odłowy i niewłaściwą gospodarkę. Jeśli w lesie jest dużo jeleni, sprzyja to rozmnażaniu się wilków. Nie stanowią one w Puszczy Białowieskiej żadnego zagrożenia dla ludzi. Dla niezorientowanych fakty sporadycznie pogryzionych zwierząt domowych a także napotykane zwierzęce szczątki w lesie, mogą sugerować takie mylne opinie. Liczba wilków jest nieustannie monitorowana przez służby leśne, naukowców oraz ekologów.