Bezmyślny strach przed ptasią grypą
Do ekologów z Północnopodlaskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków docierają anonimowe sygnały o niszczeniu bocianich gniazd. Ludzie nie chcą ich mieć w pobliżu domów, bo boją się, że ptaki mogą przenieść wirusa ptasiej grypy.
To bezmyślność i barbarzyństwo - mówią zgodnie ornitolodzy i lekarze weterynarii. Bociany nie są żadnym zagrożeniem, a niszczenie ich gniazd jest karalne.
W Jurowcach pod Białymstokiem jest kilka bocianich gniazd. W Wasilkowie - kilkanaście. Gniazda są i będą, bo tam nikt ich nie zamierza niszczyć. I gniazda i mieszkańcy wsi czekają na bociany – tak jak co roku. Niestety są tacy, których ogarnęła panika. Do Towarzystwa Ochrony Ptaków docierają anonimowe sygnały o niszczonych bocianich gniazdach w północnej części Polski. Trafił tam także list z prośbą o zabranie gniazda z posesji, bo jej właściciel boi się, że bocian przyniesie ptasią grypę.
Ewa Kozłowska z PTOP mówi: „Człowiek nie może się zarazić ptasią grypą dlatego, że bocian siedzi na jego dachu, że patrzy na tego bociana i że ma z nim kontakt z odległości kilkudziesięciu metrów”.
O rozsądek apelują też lekarze weterynarii. Bocian nie jest ptakiem, który garnie się do ludzi, którego można głaskać. Nie stanowi absolutnie żadnego zagrożenia. Jeszcze nie było przypadku wykrycia ptasiej grypy u bociana. Zarazić się można wyłącznie przez bezpośredni, długotrwały kontakt.
Ornitolodzy przypominają - bociany są pod ochroną. Naruszanie ich gniazd w okresie przylotów, czyli po 1. marca jest karalne.
TVP3 Białystok