Dodana: 1 luty 2007 08:23

Zmodyfikowana: 1 luty 2007 08:23

Niech Mickiewicz nie będzie bokserem

Nauczyciele języka polskiego krytykują ustne egzaminy maturalne. Według nich umożliwiają one uczniom lenistwo i oszustwa. Do protestu przyłączyli się nauczyciele z Białegostoku

Poloniści, którzy przygotowują projekt zmian, założyli w Krakowie Stowarzyszenie Innowatorów Edukacyjnych. Przyłączyli się do niego nauczyciele z Białegostoku. Kolejne oddziały powstają m.in. w Częstochowie, Szczecinie, Wrocławiu, Kielcach, Wadowicach i Myślenicach. - To nie bunt. Chcemy tylko korzystać z praw obywatelskich i wprowadzać zmiany na lepsze - tłumaczy Katarzyna Miezian, prezes SIE z Krakowa. - Nie akceptujemy tego, co uniemożliwia obiektywną i mądrą ocenę ucznia - dodaje Maria Bartnicka, polonistka z Białegostoku.

Co krytykują poloniści? Według nich szwankuje sposób oceniania, bo na egzaminie pisemnym promuje słabszych uczniów. Zdaniem nauczycieli większość punktów uczeń może zdobyć za banały. A że zdolni uczniowie banałów nie piszą, są przez system krzywdzeni.

Na przykład jeśli uczeń napisze, że Mickiewicz to znany bokser i najsłynniejszy polski poeta romantyczny, dostanie jeden punkt. Podobnie jak jego kolega, który w tej odpowiedzi nie popełni błędu. Można też bezkarnie twierdzić, że Kochanowski napisał "Treny", "Potop" i "Kubusia Puchatka" albo że Cezary Baryka przyjaźnił się z Januszem Gajosem, a na weselu Boryny zjawił się chochoł i rozmawiał z Rachelą - nauczyciele wyliczają przykłady absurdów z prac maturalnych. Jak to możliwe? Na egzaminie liczą się tylko prawdziwe stwierdzenia. - Za błędne nie można odjąć punktów - mówi Renata Jarosz, polonistka z VIII LO w Krakowie.

Kolejnym elementem egzaminu dojrzałości z języka polskiego, który według nauczycieli trzeba zmienić, jest prezentacja ustna. Pedagodzy wiedzą, że można ją kupić za kilkaset złotych. Dziś prace piszą studenci, zeszłoroczni maturzyści, a nawet poloniści. Uczeń na opracowanie wybranego przez siebie tematu, niekoniecznie objętego programem nauczania, ma kilka miesięcy. Do prezentacji musi dołączyć pięć opracowań bibliograficznych, które nauczyciel powinien znać. - Jeśli egzaminuję 60 maturzystów, przez miesiąc powinienem przeczytać dodatkowo około trzystu książek. To niemożliwe - tłumaczy Leszek Jawor, polonista z Białegostoku.

Wprawdzie częściowo zmieniono zasady oceniania - w tym roku prezentację trzeba będzie obronić przed komisją - ale uczniowie i na to znaleźli sposób. - Wystarczy ograniczyć prezentację do jednego wiersza. Najpierw przeczytać głośno tekst, potem omówić go własnymi słowami, zaprezentować informacje, które podawano na lekcji, i nauczyć się pół strony z podręcznika. To wystarczy, żeby zdać - mówią białostoccy maturzyści.

W egzaminie ustnym potrzebne są zmiany także dlatego, że jego wynik nie jest brany pod uwagę przy rekrutacji na studia. O swoich pomysłach nauczyciele będą rozmawiać w sobotę, 8 kwietnia, w Krakowie na ogólnopolskiej debacie nad maturą z języka polskiego. Na początku czerwca konkretne propozycje zmian zamierzają przedstawić ministerstwu. Chcą, żeby obowiązywały już w roku szkolnym 2007/2008, a jeśli nie uda się ich wprowadzić, na pewno w 2008/2009.

Rzeczpospolita

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook