Były to raczej drobne pożary, choć ogromna liczba podpaleń spowodowała, ze spłonęło 56 hektarów traw. Najwięcej - bo blisko 30 wyjazdów - było w samym Białymstoku i okolicach miasta, co wskazuje, że tym procederem zajmują się dzieci i młodzież. W ośmiu przypadkach podpalanie traw doprowadziło do pozarów lasu i poszycia leśnego. Po raz kolejny strażacy z naszego regionu apelują, by nie wypalać traw. Przypominają, że przynosi to niepowetowane straty w przyrodzie a poza tym jest to wykroczenie, za które grozi areszt lub grzywna. Strażacy zwracają uwagę, że każdego roku w Polsce podczas takich pożarów ginie od kilku do kilkunastu osób. Gęsty dym ścielący się na drogach ogranicza widoczność, stając się przyczyną kolizji i wypadków samochodowych. Tylko w ubiegłym roku w województwie podlaskim strażacy interweniowali przy płonących trawach ponad 1400 razy.
Radio Białystok