Dodana: 9 czerwiec 2006 07:50

Zmodyfikowana: 9 czerwiec 2006 07:50

Nie zarobią na przyjaźni

Mała jest szansa, aby pomiędzy Suwałkami a zaprzyjaźnionym francuskim miastem Grand-Synthe rozpoczęła się współpraca gospodarcza.

Trwająca prawie 30 lat przyjaźń miast polega głównie na wymianie doświadczeń z dziedziny kultury, oświaty i sportu.
Okazuje się, że nie ma prawie możliwości, aby tę współpracę poszerzyć, na wspólne działania gospodarcze. Nie ma szansy np., aby w Suwałkach powstał sklep sprzedający wino produkowane w okolicach Grand-Synthe, czy francuskie sery.

Podobnie jak u francuskich partnerów Suwałk, gdzie nie będzie można utworzyć punktu handlującego sękaczem, czy mrożonymi kartaczami.
Rok temu, prezydent Suwałk Józef Gajewski zaproponował Izbie Handlowo–Gospodarczej w Dunkierce, aby stworzyć wspólne polsko–francuskie przedsiębiorstwo.
Jednak okazało się, że kłopoty przy tworzeniu takiej firmy, związane z podwójną rejestracją, ubezpieczeniem czy podatkami są zbyt wielkim problemem.

Na razie więc kontakty z Francuzami suwalczanie ograniczają przede wszystkim do wymiany młodzieży. I trzeba przyznać, że więcej pożytku z tej przyjaźni mają młodzi suwalczanie – bo oni dodatkowo szlifują język.
Jedni i drudzy natomiast uczą się fotografowania, tańca i wspólnego grania pod okiem profesjonalistów. Zdaniem prezydenta Józefa Gajewskiego taka współpraca też jest ważna, ale gospodarczo Suwałki współdziałają z zaprzyjaźnionymi miastami położonymi bliżej granicy – litewskimi Mariampolem i Alitusem, łotewskim Rezekne, estońskim Voru czy niemieckim Varen.

Radio Białystok

 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook