Dodana: 9 czerwiec 2006 08:40

Zmodyfikowana: 9 czerwiec 2006 08:40

Precedens ze znakiem drogowym

Precedens w sądzie. Nie przestrzegasz znaku drogowego - nie zostaniesz ukarany. Ale tylko wtedy, gdy znak będzie wyblakły. Tak zdecydował białostocki sąd grodzki .

Wyrok sądu dotyczył mieszkanki Białegostoku, która jeszcze w marcu 2005 r. zaparkowała swój samochód na chodniku, w pobliżu Państwowego Szpitala Klinicznego przy ul. Skłodowskiej 26 w Białymstoku. Kiedy wróciła do auta, okazało się, że na jednym z kół jest blokada, założona przez strażników miejskich. Ci oświadczyli, że zaparkowała w zabronionym miejscu i chcieli wystawić mandat w wysokości 100 zł i jeden punkt karny. Kobieta się jednak nie zgodziła i sprawę wygrała.


W sądzie grodzkim, w którym odbywała się sprawa, kobieta oświadczyła: - Ja w tym miejscu nie widziałam żadnego znaku zakazu zatrzymywania się, a jedynie tablicę o barwie biało-niebieskiej. Ale takiego znaku nigdzie nie ma: ani w Polsce, ani w Europie. Strażnik mi jednak powiedział, że mogłam się domyślić, jaki to znak.

Tuż po zdarzeniu kierującą autem zrobiła zdjęcie znaku. Wedle kodeksu zakaz zatrzymywania się to koło z czerwonym obramowaniem i krzyżem na granatowym tle. Znak przy ul. Skłodowskiej 26 miał obramowanie białe i krzyż oraz niebieskie tło. W czerwcu kobieta zrobiła ponownie zdjęcie znaku, ale wtedy już znak został wymieniony na nowy.


- Rzeczywiście, w dniu zdarzenia znak był wyblakły. Moim zdaniem widać było trochę różowego, a niebieski był trochę zielonkawy - opisał znak jeden ze strażników miejskich, który przyjechał do Sądu na wezwanie pani Katarzyny.

Wyrok sądu był natychmiastowy. - Uniewinnienie - oznajmiła sędzia Iwona Sobolewska-Derman. - Kierowcy nie mogą odpowiadać za ignorancję i zaniedbania służb odpowiedzialnych za stan naszych dróg. Wyrok nie jest prawomocny.

Gazeta Wyborcza

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook