58 mln zł przychodu, nowe rynki, ale i zacięta walka o utrzymanie poziomu sprzedaży. Promotech podsumowuje rok
Przedwyborcza niepewność w USA, Brexit, zamieszanie związane z wymianą banknotów w Indiach czy chiński kryzys – to wszystko wpływało na wstrzymywanie decyzji inwestycyjnych przez inwestorów, a to z kolei oznaczało mniejszy popyt na nasze narzędzia, wykorzystywane przy realizacji tych inwestycji – mówi prezes Promotechu.
Spadek koniunktury widać np. na ważnym dla Promotechu rynku amerykańskim. - Właśnie wróciłem z targów Fabtech w Las Vegas, gdzie za pośrednictwem naszego amerykańskiego dealera, prezentowaliśmy przekrój swojej oferty – opowiada Marek Siergiej. – Symptomatyczne, że tamtejsze firmy narzekały na spadek obrotów w związku z wyborami prezydenckimi. Do tego dochodzą niskie ceny ropy naftowej, które bardzo silnie odbiły się na branży przetwórstwa ropy i gazu. A to bije też w nas, bo nasze wiertarki, ukosowarki czy wózki spawalnicze są wykorzystywane w tej branży i mocno odczuwamy ten spadek.
Mimo zawirowań na światowych rynkach zarówno białostockiemu Promotechowi, jak i jego spółce-córce Promotechowi KM udało się utrzymać poziom przychodów na poziomie ubiegłego roku, tj. w sumie 58 mln zł.
- Ale był to też rok ciekawy, bo udało na wejść kilka interesujących, europejskich i pozaeuropejskich rynków, takich jak np. Słowacja, Bułgaria czy Izrael – dodaje Marek Siergiej. – Z kolei nasz dealer w USA aktywnie działa na rynku Ameryki Południowej. Konsekwentnie też pracujemy nad poszerzeniem gamy naszej oferty wyrobów gotowych i akcesoriów i – mimo sytuacji na rynku - mamy nadzieję na wzrost sprzedaży w 2017 r.
Miniony rok był też kolejnym rokiem budowania marki Promotech i wzrostu jej rozpoznawalności.
Inf.wł.firmy
(opr.mk)