Dodana: 19 marzec 2017 12:14

Zmodyfikowana: 19 marzec 2017 12:14

Bezbramkowy remis Jagiellonii Białystok z Pogonią Szczecin

Żółto-Czerwoni po ciężkim i wyczerpującym meczu zremisowali z Pogonią Szczecin 0:0. A, że od 43. minuty Jagiellończycy musieli grać w dziesięciu, to jest to raczej punkt zdobyty, niż dwa stracone.

Ilustracja do artykułu 19.03.jpg

Trener Michał Probierz uznał, że zwycięskiego składu się nie zmienia i w myśl tej zasady delegował na boisko swój zespół w tym samym zestawieniu, które zapewniło Jagiellonii komplet punktów w meczu z Koroną Kielce. Jednak pierwsze minuty należały do Pogoni Szczecin. Mający nadzieję na pierwszą ósemkę gospodarze koniecznie chcieli przełamać złą serię, wyszli bardzo zmobilizowani. Pogoń szybko mocniej zaatakowała i oddała pierwszy celny strzał na bramkę Mariana Kelemena. Piłkę przed pole karne do Gyurcso zagrał Spas Delew. Bułgar zdecydował się na uderzenie futbolówki bez przyjęcia, ale strzał nie sprawił naszemu bramkarzowi żadnych problemów.

Na odpowiedź Żółto-Czerwonych nie trzeba było długo czekać. Najpierw strzelał Cillian Sheridan. Po chwili dwukrotnie w pole karne Portowców dośrodkowywał z narożnika boiska Konstantin Vassiljev. W obu przypadkach było groźnie, ale nie udało się skierować piłki do bramki strzeżonej przez byłego zawodnika Jagiellonii, Kuby Słowika. Po kilku minutach fantastyczne podanie górą, za linię obrony gospodarzy posłał aktywny Vassiljev. W polu karnym z woleja uderzył Fiodor Cernych, ale piłka po strzale kapitana reprezentacji Litwy przeleciała nad poprzeczką.

Po dobrym początku Pogoni, z każdą upływającą minutą coraz lepiej wyglądała Jagiellonia. Potwierdzeniem tego było uderzenie z dystansu w wykonaniu Przemysława Frankowskiego. Niestety również w tym przypadku gościom brakowało skuteczności i piłka kolejny raz przeleciała nad poprzeczką. Następnie tempo meczu nieco siadło. Gra przesunęła się na środek boiska, a oba zespoły, jakby ładowały baterie po bardzo intensywnym początku. Pierwsi ten przestój przerwali gospodarze i od razu zrobiło się naprawdę bardzo groźnie. Piłkę z prawej strony pola karnego przed bramkę Kelemena posłał Adam Frączczak, adresatem podania był Spas Delew. Bułgar próbował uderzać piłkę piętą, ale naciskany przez Rafała Grzyba pomylił się i trafił w słupek, a następnie próbował dobijać leżąc, podobnie jednak, jak kilka sekund wcześniej, jego strzał okazał się niecelny.

Po tej sytuacji znów nieznaczną przewagę uzyskali piłkarze Pogoni Szczecin. Najpierw uderzał Mateusz Matras. Po kilku minutach z rzutu wolnego Mariana Kelemena ponownie próbował zaskoczyć Spas Delew. 

Podobnie jednak, jak na początku spotkania, tak i tym razem, po chwili odpowiedzieli piłkarze Michała Probierza. W prawym narożniku pola karnego Kuby Słowika z piłką znalazł się Konstantin Vassiljev. Estończyk wypatrzył przed bramką Pogoni Cilliana Sheridana, zagrał kapitalnie na głowę Irlandczyka, a ten zrobił coś, czego z pewnością się nie spodziewał w tej sytuacji - spudłował. Na niewiele przed końcem pierwszej połowy niepotrzebny faul na połowie boiska popełnił Łukasz Burliga. Prawy obrońca Jagi za wszelką cenę chciał powstrzymać Adama Gyurcso i to zrobił - tyle tylko, że efektem tego była czerwona kartka i osłabienie zespołu przed drugą połową.

Po przerwie Żółto-Czerwoni wyszli bez zmian w składzie. Trener Michał Probierz zabezpieczenie prawej strony obrony powierzył Przemkowi Frankowskiemu. Mogło się wydawać, że grająca w przewadze Pogoń ruszy od początku drugiej połowy do huraganowych ataków, ale nic bardziej mylnego. To goście, jakby na przekór wszystkim i wszystkiemu odważnie zaatakowali w poszukiwaniu bramki. Efektem starań białostoczan była próba Vassiljeva, który w 54. minucie sprawdził dyspozycję Kuby Słowika. Były golkiper Jagi, jakby nieco zaskoczony nie zdołał złapać piłki, ale akcja nie miała kontynuacji i po chwili przy niej byli już Portowcy.

Trochę to trwało, ale wkrótce Pogoń opanowała sytuację i coraz szczelniej zaczęła zamykać Żółto-Czerwonych, którzy jednak nie zamierzali tanio sprzedać skóry i bardzo mądrze bronili się przeciwko mającym przewagę jednego piłkarza Portowcom. Bezsprzecznie stroną przeważającą byli gospodarze. Jagiellończycy natomiast wyczekiwali na odpowiedni moment do tego by wyprowadzić kontratak, który być może dałby im prowadzenie.

Chcący za wszelką cenę nie stracić bramki piłkarze naszego zespołu grali wręcz koncertowo w obronie. Ich postawa była godna podziwu. Portowcy próbowali wszystkiego. Strzelali z dystansu, wrzucali piłkę z rzutów rożnych, próbowali prostopadłych podań ale to wszystko na nic. Raz nawet umieścili piłkę w siatce, ale podający do strzelca gola Adam Frączczak był wcześniej na spalonym wobec czego bramka nie mogła być uznana. Jagiellonia broniła się, wybijała piłkę i ostatecznie wywiozła ze Szczecina cenny punkt.

Przed nami przerwa na mecze reprezentacjne. W następnym ligowym spotkaniu, 2 kwietnia, Żółto-Czerwoni zmierzą się w Białymstoku z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Do zobaczenia przy Słonecznej!

Szczecin, 18.03.2017r., godz. 20:30

Pogoń Szczecin  0 (0:0) 0 Jagiellonia Białystok

Pogoń Szczecin: Jakub Słowik - David Niepsuj (29. Mate Cincadze ŻK) (78. Nadir Ciftci), Cornel Rapa, Sebastian Rudol, Ricardo Nunes ŻK (66. Hubert Matynia) - Mateusz Matras ŻK, Rafał Murawski - Spas Delew, Kamil Drygas, Adam Gyurcso - Adam Frączczak.

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga CzK, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik - Jacek Góralski ŻK, Rafał Grzyb - Przemysław Frankowski, Konstantin Vassiljev (88. Karol Świderski), Fiodor Cernych - Cillian Sheridan (78. Taras Romanczuk)

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)

Tekst i fot.: jagiellonia.pl

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook