Dodana: 7 kwiecień 2022 10:51

Zmodyfikowana: 7 kwiecień 2022 12:17

Podlaski produkt lokalny. Zagroda pod Dębami - kozie specjały

Kozoterapia – to jest to, co pani Danuta Praczuk poleca wielu swoim znajomym. Wypróbowała i doświadczyła jej sama, a przedmiotowe kozy stały się pasją i miłością jej życia, a także partnerami w biznesie – produkcji zagrodowych serów.

serki serduszka

Pani Danusia swoją przygodę z serami rozpoczęła w 2015 r. Wówczas na jej posesji na jednej z podbiałostockich wsi pojawiły się pierwsze kozy: Beza, Fryga i Maja.

- Jestem zwolennikiem naturalnego, jak najmniej przetworzonego jedzenia, dlatego chciałam mieć swoje, kozie mleko – wyjaśnia pani Danuta. – Krowa wymaga dużej infrastruktury, poza tym to duże zwierzę – a to istotne, bo pani Danusia jest filigranową brunetką.

Niestety, po rozstaniu z mężem, musiała się rozstać ze swoimi ulubienicami. Przeniosła się do Zagruszan i na dobry początek od koleżanek (zajmujących się również kozami i serowarstwem – Moniki i Basi) otrzymała Bryzę i Dalię. To był początek nowego stada. I nowego życia.

danuta praczuk i kozy

Z kozami pod dachem

- Szukając swojego miejsca wiedziałam, że musi to być wieś i taka przestrzeń, by kozy też mogły tam swobodnie funkcjonować. Na tej posesji urzekł mnie drewniany dom i dęby - wyjaśnia pani Danuta.

Jednak sielsko nie było. Stary dom okazał się niemożliwy do uratowania. Pani Danusia została zmuszona do przerobienia na dom mieszkalny pomieszczenia gospodarczego. Przez czas remontu i dostosowywania budynku mieszkała w nim razem z … kozami.

- Kozy były pod tym samym dachem, ale za ścianą. A ja tu, bez ciepłej wody, w warunkach naprawdę spartańskich – wspomina pani Danuta. – Nawet panowie budowlańcy, którzy robili remont, podziwiali mnie za determinację.

koza łaciata pani Danuty

Dziś mieszka w niewielkim, pięknym domu z psami i kotami. Kozy mają swoje miejsce. Koziarnie znajdują się za domem – pod dużymi dębami.

- Mam tak, jak chciałam od początku. Są dęby, jest miejsce dla mnie i dla kóz – mówi pani Danusia. – Mam jednak plany. Chciałabym przerobić jedno z pomieszczeń w domu na oddzielną serowarnię - zdradza.

Bryza trzyma porządek

Czternaście kóz z „Zagrody pod dębami – kozie specjały” – tak nazywa się marka pani Danuty, mieszka w dwóch koziarniach. Kiedy się do nich wchodzi, błyskawicznie sprawdzają, kto przyszedł. Gdy widzą panią Danusię, nadstawiają głowy do głaskania. I świetnie pozują do zdjęć.

-  Cudowne są, prawda? A każda inna. Mam tu dwie linie. Jedna jest po Bryzie – tej kozie od Moniki, druga po Dalii – kozie od Basi. I to bardzo widać – tłumaczy. – Bryza, jak była mała, sprawiała kłopoty. Była niesforna, uciekała, pakowała się w ogrodzenie, ale jak do mnie przyszła, zmieniła się w przewodniczkę stada. Ona tylko spojrzy, a cała reszta wie, co ma robić. Potrafi też pokazać, kto tu rządzi. Podczas dojenia, gdy wchodzą kolejne kozy, każdą musi ofuknąć, uszczypnąć. Jej dzieci też tak mają – śmieje się pani Danuta. – A te po Dalii są takie, jak ona: ciche, spokojne, łagodne.

koza modelka danuty min (1).jpg

Pani Danusia pierwsze dojenie musi zrobić jeszcze przed swoją pracą zawodową. Codziennie dojeżdża na 8.00 rano do białostockiego sądu. Jest kuratorem sądowym. Drugi raz doi swoje kozy po południu.

- Lekko nie jest, trzeba się uwijać, zwłaszcza rano – przyznaje. – Ale nie narzekam, bo dzięki kozom w trudnym czasie, wiedziałam po co, rano wstaję. Trzeba było je nakarmić, wydoić, nie było innej możliwości. No i dają mi mleko, na produkcję serów.

Z kawą pod dębami

Pani Danusia zgłębiała wiedzę serowarską z książek i Internetu. Konsultowała się też ze znajomymi koziarzami i serowarami z Podlaskiego, uczestniczyła w szkoleniach.

- Sery robiłam głównie dla siebie i rodziny. Z czasem zaczęłam też częstować znajomych i przyjaciół. Chcieli je kupować, więc zdecydowałam się prowadzić tę sprzedaż legalnie i zarejestrowałam Rolniczy Handel Detaliczny – opowiada i wyjaśnia, że to bardzo prosta procedura, którą w przypadku produkcji serów przechodzi się w Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej. Co ważne, RHD pozwala na produkcję w domowej kuchni!

U pani Danuty można kupić sery twarogowe, podpuszczkowe, ricottę i jogurty.

- Ricotta jest najlepsza latem, taka leciutka, ze świeżymi owocami i miodem – zachwala. – Sery podpuszczkowe robię z kolei przez cały rok, bo nie rozmnażam już mojego stada, dlatego cały czas mam mleko.

Do podpuszczkowych serów dodaje rozmaite przyprawy, czosnek, orzechy, suszone pomidory, płatki chabru. Można też u niej kupić kozie mleko a także jogurty.

- Przekonałam już wiele koleżanek, że kozie sery i produkty z koziego mleka nie śmierdzą – opowiada. – Ja o swoje kozy dbam. Skoro ja nie jem byle czego, to one też nie!

Kozy z „Zagrody pod dębami” jedzą owies i siano od okolicznych rolników. W sezonie korzystają z dużego warzywnika, owoców od sąsiadów i wypasu na łące. 

- Choć najchętniej obgryzałyby krzaki i drzewka, ale u mnie tego niewiele. To jednak koneserki, na początku zawsze wybierają to, co im najbardziej smakuje – opowiada pani Danuta. – Teraz czekamy, aż trawa się już zazieleni i będą mogły pójść na łąki.

A wówczas pani Danusia zaprosi koleżanki z miasta i z kubkami z kawą usiądą pod dębami. Będą patrzeć na łąki i kozy.

- To właśnie jest kozoterapia. Lepsza niż telewizja!  - zapewnia pani Danuta.

ser kozi w słoiku

tekst, fot.: Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego

 

 

Zagroda pod dębami - kozie specjały
Rolniczy Handel Detaliczny - Danuta Praczuk
Zagruszany 16, 16-060 Zabłudów
e-mail: dana.pra@wp.pl
tel.: 727 923 996
Strona w bazie produktów lokalnych

 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook