Była dyrektor tej instytucji zasiada na ławie oskarżonych . Razem z nią 11 innych osób m.in. były księgowy, właściciele firm z Suwałk , Augustowa i Warszawy oraz inspektor nadzoru. Odpowiadają za "ustawianie" przetargów, branie łapówek i fałszowanie dokumentów. Głównej oskarżonej prokuratura postawiła 10 zarzutów.

Bogumiła C. mówiła przed sądem, iż włożyła wiele pracy w remont pokamedulskiego zabytku. Stał się on wizytówką nie tylko regionu, ale i kraju. Przy wyborze firm budowlanych kierowała się ich fachowością. Na przetargach się nie znała. Tym zajmował się jej zaufany człowiek - inspektor nadzoru Wojciech B, który również zasiada na ławie oskarżonych. Jak zeznała, mówił jej by się do tego nie wtrącała . Nie ma zresztą dowodów, że coś było nie w porządku. Żadna z firm startujących w przetargu nie składała skargi na nieprawidłowości. Bogumiła C. odpierała również zarzuty jakoby płaciła rachunki parafii kościelnej w Wigrach. Poinformowała, że parafia ma swoją studnię i liczniki. Poprosiła sąd o powołanie świadków, w tym biskupa. Zdaniem byłej dyrektor , ona i księgowy firmy mogli do woli korzystać z samochodów służbowych. Mogłam pojechać tym autem np. do swojego fryzjera . Mogłam, bo reprezentowałam firmę mówiła. Dowożeni też byli pracownicy, którzy zwłaszcza w weekendy nie mieli czym dojechać do pracy. Dodała, że było to uzgodnione z ministerstwem infrastruktury i że firmę było na to stać. Na zarzut, że zatrudniała swego syna do prac , które były w obowiązkach pracowników i płaciła mu, odpowiedziała, że było to w czasie najazdu turystów. I tylko wtedy, gdy ludzie byli na urlopach i brakowało kadry . Suwalski sąd przesłuchał wszystkich oskarżonych w tym procesie. Teraz będzie wzywał świadków. Kolejna rozprawa odbędzie się 25 października.