Dodana: 9 czerwiec 2006 08:39

Zmodyfikowana: 9 czerwiec 2006 08:39

Mord Żydów w Radziłowie - śledztwo IPN bez przełomu

7 lipca minęła 64. rocznica mordu Żydów w Radziłowie. Tego dnia prowadzący śledztwo Instytut Pamięci Narodowej w Białymstoku przyznał, że przełomu w śledztwie nie ma, i raczej nie należy się go spodziewać.

7 lipca 1941 roku w Radziłowie, na trzy dni przed bardziej znanym pogromem Żydów w Jedwabnem z 10 lipca, wymordowano kilkuset miejscowych Żydów. Prowadzący śledztwo w tej sprawie prokurator białostockiego IPN Tomasz Kamiński, w oparciu o dotychczasowy materiał zebrany w śledztwie powiedział, że najbliższa prawdy jest informacja o tym, iż w Radziłowie zginęło ponad 400 Żydów. Na taką liczbę wskazują zeznania i relacje rodzin pomordowanych, którymi dysponuje instytut Yad Vashem. Żydzi zostali spędzeni do stodoły, gdzie zostali spaleni albo zamordowani w inny sposób. Przedtem byli poniżani.

Według IPN w śledztwie prowadzonym od 2001 roku nie będzie przełomu ani nawet skutecznej kontynuacji, bo Instytut nie może od dawna dostać zgody strony niemieckiej na przesłuchanie byłego gestapowca Hermana Schapera; także strona izraelska od dwóch lat nie odpowiada na ponaglenia o udostępnienie ważnych zeznań świadków.

Od treści tych zeznań IPN uzależnia ewentualną możliwość przedstawienia zarzutów w sprawie mordu w Radziłowie 94-letniemu obecnie Schaperowi. Strona niemiecka uważa jednak, że stan zdrowia Schapera stale nie pozwala na jego przesłuchanie i zapowiedziała, że nie będzie więcej prowadzić z IPN korespondencji na ten temat.

Tomasz Kamiński powiedział dla PAP:
- Będziemy mogli rozważać kwestię ewentualnego postawienia zarzutów Schaperowi wtedy, kiedy Izrael nadeśle nam materiały, w których jeden świadek rozpoznaje Schapera, jako osobę dowodzącą. Przesłuchanie tej osoby jest niemożliwe, gdyż zmarła w Izraelu, ale zachowany jest protokół jej zeznań i to jest jedyny ślad i nadzieja.

Wiadomo, że specjalne komando gestapo z Ciechanowa - które po ataku Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 r. skierowano na zajęte tereny - przebywało i w Jedwabnem, i w Radziłowie. Dowódcą komanda był obersturmfuehrer Herman Schaper.

Wiosną 2002 r. Schaper, żyjący dziś w nieznanym miejscu w Niemczech, był tam przesłuchiwany przez prokuratora IPN w śledztwie w sprawie Jedwabnego. Przyznał, że w 1941 r. dowodził komandem. Zapytany o mordy Żydów, odparł, że "dochodziło do dzikich akcji tubylczej ludności i jakichś oddziałów" (powiedział, że nie wie, "jakie to były oddziały"). Przesłuchanie Schapera musiało zostać przerwane z powodu stanu jego zdrowia.

Pytany o ustalenia dotyczące udziału Polaków w mordzie w Radziłowie, Kamiński powiedział, że wypowiadanie się w tej kwestii jest "przedwczesne". Dodał, że osoby biorące udział w gromadzeniu czy konwojowaniu Żydów zostały za to skazane przez sąd w latach 1946-53 i nowej wiedzy na ten temat nie ma. "Żadnych nowych osób nie wskazywano" - dodał.

Przypomniał, że nie ma zachowanych oryginałów relacji świadków wskazujących na bezpośredni udział Polaków w mordowaniu Żydów, a dostępne materiały mają charakter historyczny, a nie dowodowy, bo nie są to formalne zapisy z przesłuchań.

PAP

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook