Dodana: 9 czerwiec 2006 07:50

Zmodyfikowana: 9 czerwiec 2006 07:50

Komputery i miliardy

Jeśli trwający przetarg Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu na komputery dla szkół po raz kolejny zakończy się fiaskiem, unijne pieniądze mogą przejąć samorządy.

Do końca 2006 roku wszystkie szkoły w Polsce mają być wyposażone w pracownie komputerowe. Do wykorzystania jest 1, 5 mld zł, przy czym większość na ten cel wyłoży Unia Europejska. Resort edukacji postanowił za wszelką cenę ratować te pieniądze. Do tej pory nie udało się zakupić żadnego komputera do ani jednej szkoły, ponieważ prowadzone przez ministerstwo przetargi były oprotestowane i unieważniane.

Trwający właśnie przetarg, który ma zostać rozstrzygnięty pod koniec sierpnia, to ostatnia szansa na centralne zakupy komputerów. Jeśli ta opcja padnie, unijne pieniądze MENiS prawdopodobnie przekaże samorządom i to one będą musiały zdobyć komputery dla szkół.


Przejęcie unijnych pieniędzy na pracownie komputerowe dla szkół przez samorządy i przeprowadzenie postępowań zgodnych z unijnymi wymogami to olbrzymia operacja. W takiej sytuacji trzeba przeprowadzić kilka tysięcy przetargów, dlatego resort edukacji niechętnie myśli o takiej opcji. Urzędnicy marzą, aby przetarg udało rozstrzygnąć się centralnie.  Nie wiadomo, ile pieniędzy dostałyby samorządy, ani na jakim szczeblu - wojewódzkim czy gminno-powiatowym, zostałyby ogłoszone przetargi.

A czy samorządy są na to przygotowane? Korporacje samorządowe twierdzą, że tak.
„Problem z dostarczeniem komputerów do polskich szkół istnieje. Ministerstwo nie radzi sobie z przeprowadzeniem przetargu, a szkoły na komputery czekają” - – mówi Marek Olszewski, współprzewodniczący zespołu edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, wójt gminy Lubicz.
Jego zdaniem, jeśli zaistnieje taka potrzeba, samorządy zajmą się tą sprawą.

Niestety, jest również negatywna strona takiego rozwiązania. Samorządom prawdopodobnie udałoby się zakupić mniej komputerów niż MENiS. Mniejsza skala przetargów oznacza niższe ceny sprzętu.
„Niepokoi mnie fakt, że podzielenie centralnego przetargu na parę tysięcy przetargów może spowodować, że nie uda się kupić tak tanio komputerów, obniżyć ceny i zwiększyć konkurencji” – tłumaczył Zdzisław Hensel.

Sprawa została poruszona podczas obrad Zespołu ds. Edukacji, Kultury i Sportu KWRiST.  Z obliczeń resortu edukacji wynika, że jeśli przetarg byłby przeprowadzony przez samorządy, a nie centralnie, to 15-20 % mniej komputerów trafiłoby do szkół.
Jednak zarówno samorządowcy, jak i urzędnicy z centrali podkreślają, że „lepiej mieć 80 proc. komputerów, niż nie mieć nic”. Szkoły wciąż czekają na wyposażenie pracowni.

Serwis samorządowy PAP

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook